W opowiadaniach średniowiecznych Þorri jest przedstawiany jako twardy i okrutny lub troskliwy pomocnik farmerów, który czuwa nad ich zapasami siana.
Z reguły zalecano aby bogato ugościć Þorra, dając mu dość jedzenia i picia, a nawet zabawiać go historiami i śpiewem, gdyż chodziły pogłoski że jak Þorri nie będzie zadowolony z przyjęcia, okrutnie zemści się na gospodarzach. I stąd właśnie bierze się Dzień Gospodarza czyli Bóndadagur (warto zaznaczyć ze słowo „bóndi“ również odnosi się do pana domu/męża, niekoniecznie wyłącznie do farmera), choć pierwsze wzmianki o tym dniu pojawiły się w historiach ludowych zebranych przez Jóna Árnasona, w 19. wieku. W razie nieobecności Þorra, gospodarze pełnią funkcje jego reprezentanta i przyjmowani są tego dnia (który wypada około 19 – 26 stycznia) np. uroczystym obiadem.
Dzień Gospodarza również oznacza początek miesiąca þorri – według staroislandzkiego kalendarza, jest on czwartym miesiącem zimy (pozostałe to gormánuður, ýlir, mörsugur, góa i einmánuður). Þorri kończy się w sobotę przed Dniem Kobiet (który w Islandii nie wypada 8 marca, tylko w niedziele 18 tygodnia zimy, pod koniec lutego), który rozpoczyna miesiąc góa.
Same þorrablót, czyli czczenie Þorra, też nie zalicza się do długich tradycji. Została ona zapoczątkowana przez m.in. urzędników w większych miastach kraju w drugiej połowie 19. wieku. W połowie 20. wieku tradycja uczt związanych z końcem zimy, dotarła do wszystkich islandzkich miast i do dzisiaj obchodzone są one z dużym rozmachem.
Podawane na nich charakterystyczne jedzenie przyrządzone tradycyjnymi metodami jak marynowanie, wędzenie, suszenie i fermentacja, szybko zyskało swoją nazwę – þorramatur. W skład takich przysmaków wchodzi sfermentowane mięso rekina, gotowane łby baranie, marynowane jadra baranie, znana wszystkim wędzona baranina (nadzwyczaj słona), kaszanka…no i oczywiście suszona ryba.
Wszystkim, którzy w tym roku załapią się na þorrablót, życzymy smacznego!