Prokurator okręgowy wniósł oskarżenie przeciwko polskiej parze w sprawie o pranie pieniędzy na kwotę w wysokości 60 milionów koron. Jest to część tzw. sprawy „EuroMarket”, która była prowadzona dwa lata temu, ale nie dotyczy bezpośrednio właścicieli sklepów Euro Market.
Osoby te twierdziły wówczas, że pieniądze zostały wygrane przez mężczyznę na automatach do gry, jednak profesor Uniwersytetu w Reykjaviku obliczył, że taka wygrana na automatach nie byłaby możliwa.
Mężczyzna został aresztowany w połowie grudnia dwa lata temu po dochodzeniu w sprawie „EuroMarket”. Wkrótce potem policja przeszukała jego dom i znalazła różne dowody, w tym dużą ilość gotówki.
W dokumentach towarzyszących oskarżeniom prokuratora jest mowa o tym, że śledztwo jest zbudowane w oparciu o wniosek o wszczęcie postępowania sądowego z Polski, ze względu na podejrzenie tego mężczyzny o udział w przestępczości zorganizowanej, w tym przemycie dużych ilości narkotyków z Polski na Islandię. Mężczyzna i jego żona wkrótce również stali się podejrzani o pranie pieniędzy.
Po zbadaniu przez islandzką policję ewidencji podatkowej pary stwierdzono, że ich zarejestrowane zarobki nie są wystarczające, aby utrzymać ich styl życia lub zgromadzić takie aktywa. Para wyjaśniła wtedy, że mężczyzna wygrał te dodatkowe pieniądze na automatach do gry.
Policja dokładnie przyjrzała się zeznaniom pary, wykorzystując rejestry rozmów telefonicznych i rejestry nadzoru w celu oszacowania czasu gry mężczyzny. Następnie poproszono profesora Uniwersytetu w Reykjaviku o oszacowanie prawdopodobnych wygranych lub strat w ciągu takiego czasu. Profesor w oparciu o czas gry doszedł do wniosku, że gra nie mogła się zakończyć zyskiem, a raczej stratą w wysokości od 11 do 145 milionów koron.
Nowy plan działania ministerstwa sprawiedliwości w sprawie prania pieniędzy i finansowania terroryzmu, opublikowany w tym tygodniu, wyraźnie obejmuje automaty do gry. Anonimowe osoby mogą włożyć duże ilości gotówki do automatu i zamiast grać, mogą wydrukować kupony z nagrodami. Pieniądze te są następnie przelewane na ich konta bankowe, pozostawiając całkowicie legalny ślad.
W dochodzeniu w sprawie „EuroMarket” — jednym z najbardziej szczegółowych dochodzeń w sprawie przestępczości zorganizowanej w Reykjaviku od wielu lat — podejrzanych było łącznie 28 osób. Gdy dwa lata temu sprawę ujawniono, wydawało się, że duża część polskiej grupy przestępczej działającej na Islandii została zatrzymana, pisze ruv.is.
Krzysztof Szewczuk