Dwoje na troje islandzkich dzieci rodzi się w związkach nieformalnych – to najwyższy taki współczynnik na świecie. Sytuacja ta spotkała się z zainteresowaniem mediów zagranicznych, między innymi dziennikarza CNN Billa Weira, który poruszył temat islandzkich związków w programie The Wonder List.
Na portalu Youtube opublikowano wywiad Weira z islandzką parą, Bryndís Evą Ásmundsdóttir oraz Sigurðurem Eggertssonem. Dziennikarz zaczął spotkanie od wyjaśnienia ich sytuacji: „razem mają czworo dzieci z trzema byłymi partnerami, nie mają za to żalu ani poczucia winy”.
– Przyjechałem tu między innymi dlatego, że usłyszałem o rekordowej liczbie niezamężnych matek na Islandii – wyjaśnił Weir swoim rozmówcom, którzy odpowiedzieli z zaskoczeniem:
– To był twój główny powód? Przecież mamy lodowce i wulkany!
Ásmundsdóttir dodała następnie:
– Macie w języku angielskim takie okropne wyrażenie: „broken families” (dosłownie: „zepsute rodziny”), co sugeruje, że po rozwodzie coś jest zepsute. Na Islandii tak nie jest. Pewnie dlatego, że żyjemy na niewielkiej wyspie, w bezpiecznym środowisku, a kobiety mają wolność wyboru i same decydują o swoim życiu.
Od sześciu lat, Islandia znajduje się w czołówce rankingu równości płci, przygotowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne. Tuż za nią uplasowały się inne kraje nordyckie: Norwegia, Finlandia oraz Szwecja.
Ilona Dobosz