Od dłuższego czasu toczy się walka pomiędzy mieszkańcami Reykjanesbær, a hutą United Silicon, która znajduje się w Helguvík. Agencja Ochrony Środowiska, wielokrotnie nakazywała przedstawicielom huty wprowadzenie zmian, które mają ograniczyć zanieczyszczenie, jednak jak się okazuje, huta działała nadal i zanieczyszczała okolicę.
W styczniu tego roku, dziennikarze Stundin, opublikowali film, na którym widać jak z huty uwalniane są toksyczne gazy. Mieszkańcy okolicy cierpią z tego powodu na bóle głowy, gardła, zapalenie spojówek i uczulenie. Wielu ma problemy z oddychaniem i płucami. ”Ludzie są zmuszeni do zamykania okien, czyszczenia okien samochodów każdego ranka, a rodzice boją się o swoje dzieci i ich bezpieczeństwo podczas zabaw na dworze” komentował na początku roku jeden z mieszkańców.
Parę dni temu w Reykjanesbær odbyło się spotkanie mieszkańców z władzami, podczas którego domagano się podjęcia właściwych działań.
Reprezentujący Partię Piratów, członek rady miasta Kristinn Jakobsson, powiedział podczas spotkania, że zamknięcie huty mogłoby mieć niekorzystny wpływ na gospodarkę tej okolicy i może mieć tragiczne skutki finansowe dla portu w Reykjanes. Natomiast zasiadający w radzie Friðjón Einarsson, członek Partii Sojusz, powiedział ”kiedy mówi się o zdrowiu mieszkańców, pieniądze nie mają znaczenia. Dlatego większość rady miasta zgodnie podjęła decyzję o tym, że w Helguvík nie będzie więcej fabryk przemysłowych”.
Jednak ludzie mają już dość huty i tego, jaki wpływ ma ona na ich życie.
Wśród zebranych był także pisarz, jeden z największych aktywistów działających na rzecz ochrony środowiska, Andri Snær Magnason. W swoim przemówieniu powiedział, że otwarcie hut jest największym fiaskiem w strefie przemysłowej.
Już teraz planowana jest budowa kolejnej huty, która ma powstać również w Helguvík, następna budowana jest na północy kraju w Bakki.
Sprawa dotycząca zanieczyszczeń powodowanych przez hutę United Silicon, jest najgorętszym tematem wśród mieszkańców. ”Musimy wiedzieć, jaki wpływ na nasze zdrowie i życie mają te zanieczyszczenia” mówiła mieszkanka María Magnúsdóttir.
”Wszyscy narzekają na stan zdrowia, ludzie mają niepokojące objawy, mieszkańcy oddychają toksycznym powietrzem” dodała.
Mieszkańcy czują się oszukani, ponieważ firma obiecała wszystkim, że produkcja nie będzie zatruwać środowiska.
United Silicon rozpoczął produkcję w Helguvík w listopadzie ubiegłego roku i od samego początku huta miała wiele problemów. Doszło tam także do pożaru. Huta korzysta teraz z jednego pieca, ale zgodnie z planem liczba ta ma zostać zwiększona to do czterech.
”Jeśli będą korzystać z czterech pieców, to będzie to największa fabryka do produkcji krzemometalu na świecie”, powiedział Andrí Snær Magnússon. ”Kto na ziemi ma zamiar umieszczać taką fabrykę obok szkół i domów?” komentował pisarz, zwracając uwagę na to, że smród unoszący się z fabryki nie jest najgorszą rzeczą.
”To jedyna rzecz, którą nasze organizmy mogą wykryć. Natomiast są jeszcze niewidzialne substancje, które z czasem będą nam coraz bardziej szkodzić”.
Przedstawiciele Agencji Środowiska, którzy byli na spotkaniu, nie mogli udzielić prostych odpowiedzi na pytanie, czy zakład zostanie zamknięty. Sigrún Ágústsdóttir z Agencji, powiedziała, że decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu. Mieszkańcy, którzy byli na spotkaniu nie byli zadowoleni z tej odpowiedzi.
”Zanieczyszczenie jest znacznie większe niż się spodziewano” – powiedziała Ágústdóttir – ”Nadal czekamy na wyniki badań”. Dodała także, że obecnie nie ma prawnych podstaw do cofnięcia licencji dla United Silicon.
Dni mijają, a fabryka nadal działa i zatruwa okolicę. We wtorek mieszkańców obudził silny smród pochodzący z huty. Konieczne było pozamykanie wszystkich okien. Smród pochodzący z huty zwykle najsilniej wyczuwalny jest w dzielnicy Heiðarhverfi, jednak ostatnio rozprzestrzenił się w całym mieście.
Pielęgniarka, Eygló Anna Tómasdóttir, która jest matką czwórki dzieci, mówi, że każdego wieczora sprawdza czy okna są zamknięte. Obawia się o dzieci i to co będzie dalej.
”Jeśli ja nie potrafię oddychać tym powietrzem, to oczywiste jest to, że nie pozwolę swojemu dziecku przebywać na dworze” dodaje. Islandczycy często pozwalają małym dzieciom spać w wózku na dworze. Teraz pozostawianie ich poza domem jest niemożliwe.
Wszystko śmierdzi spalenizną z fabryki, mówi Tómasdóttir. ”Mój 14-letni syn wrócił do domu po meczu piłki nożnej, który odbywał się na boisku. Wszystkie jego rzeczy śmierdziały tym dziwnym zapachem spalenizny. Siedmioletnia córka wróciła do domu z silnym bólem głowy. Nie mogę pozwolić na to, aby moje dzieci bawiły się na dworze” dodała.
Wszyscy chcemy oddychać czystym i zdrowym powietrzem, dodała, wzywając rząd do podjęcia działań.
m.m.n / mbl.is