Niecały rok temu przeżywaliśmy sporą sensację, kiedy nieznany nikomu w Europie klub z Garðabær pierw spacyfikował walijski Bangor City wygrywając dwukrotnie 4:0, później pokonał szkocki Motherwell FC, aby w końcu dopaść poznańską lokomotywę i odstawić ją na bocznicę w Lidze Europejskiej. Jak wygląda Stjarnan w obecnym sezonie?
Niestety – przyznać trzeba, że zespół się osłabił. Co prawda do klubu przyszedł Jeppe Hansen i znany na starym kontynencie bramkarz Gunnar Nielsen, ale ubytek Martina Rauschenberga, Ingvara Jónssona oraz Rolfa Tofta dają się we znaki już teraz podczas meczów ligowych. Szczególnie odczuwalny jest brak bramkarza Jónssona, który był absolutnym objawieniem w zeszłym roku. Młody zawodnik otrzymał powołanie do reprezentacji Islandii i do tej pory zagrał już dwa spotkania. Ingvar odszedł do norweskiego Idrettsklubben Start. Farerski golkiper obecny w Stjarnanie z kolei zdaje się być za słaby na islandzką ekstraklasę. W siedmiu meczach puścił dziesięć bramek. Oczywiście nie jest On jedynym winnym słabych wyników. Cała drużyna od kilku tygodni prezentuje wyjątkowy brak formy. Stjarnan od miesiąca nie wygrał żadnego meczu, a wcześniej pokonał tylko słabe ÍA Akranes i ÍBV. Kolejne trzy spotkania zremisował, a ostatnie dwa – przegrał. Najbardziej boli porażka z beniaminkiem Fjölnirem 1:3, gdzie „Gwiazdy” wykazały się na własnym boisku mierną defensywą.
Ze Stjarnanu odszedł też zasłużony dla tego klubu duński trener Henrik Bødker. Menadżer Rúnar Páll Sigmundsson stracił więc wspaniałego współpracownika, speca od bramkarzy i defensywy oraz człowieka z wieloma kontaktami. To dzięki Bødkerowi do Stjarnanu ściągnięto zawodników z duńskiej ekstraklasy i jej zaplecza. Piłkarze ci mieli i mają do tej pory ogromny wkład w drużynę. Do dzisiaj kluczowym zawodnikiem i kapitanem jest Michael Præst – wychowanek Vejle Boldklub. Henrik Bødker zdecydował się na pracę w KR Reykjavik – drużynie, która ma jednak większy potencjał, popularność oraz aspiracje na status w pełni profesjonalny.
Bacząc na pozycje w lidze oraz osłabienia, Stjarnan jest klubem za słabym na eliminacje Ligi Mistrzów. Dla islandzkiego futbolu lepiej by było, aby w tych rozgrywkach startował KR, czy profesjonalne już FH Hafnarfjörður. Dla ekipy z Garðabær dużym sukcesem będzie awans do kolejnej rundy. Patrząc jednak na to, z kim może zmierzyć się Stjarnan – szanse na dojście do chociażby 4. rundy są wręcz zerowe. A co, gdyby Stjarnan znowu na swojej drodze spotkał Lecha? Tym razem górą byliby prawdopodobnie piłkarze z Poznania. Szczególnie w meczu u siebie.
„Gwiazdy” muszą pilnie wziąć się za robotę i wrócić do swojej dawnej formy. Klub powinien pomyśleć nad poważnymi wzmocnieniami, jeśli znowu chce walczyć o podium w Pepsi-deildin i pokazać się w europejskich pucharach. Bardzo możliwe, że zostaniemy zaskoczeni w lipcu jakimś głośniejszym transferem. Pytanie brzmi, czy Sigmundssonowi uda się tak szybko „zainstalować” nowych zawodników w obecny skład. Póki co zespół czeka niełatwy mecz na wyjeździe z Fylkirem, a już 22 czerwca potyczka z KR Reykjavik. Spotkanie z KR zweryfikuje jak Stjarnan gra z bardzo wymagającymi drużynami.