Lokalna gazeta Stundin i zespół dziennikarzy śledczych z agencji Reykjavík Media dostali zakaz rozpowszechniania informacji związanych z dokumentami zlikwidowanego islandzkiego banku Glitnir.
Redakcje Stundin i Reykjavík Media od kilku dni pracują nad dokumentacją, która ujawniła podejrzane transakcje dokonywane przez obecnego premiera i przewodniczącego konserwatywnej Partii Niepodległości, Bjarniego Benediktssona.
Odkrycia dokonane przez dziennikarzy zostały również opisane przez brytyjski dziennik Guardian. Nie wiadomo jeszcze, czy holding zarządzający majątkiem banku Glitnir zażąda również wstrzymania publikacji artykułów w Guardianie. Firma zatrudniła niedawno kancelarię prawniczą z Wielkiej Brytanii, aby ta zbadała sprawę w świetle miejscowych przepisów.
Zakaz publikowania artykułów spowodował wznowienie publicznej debaty na temat toksycznych związków świata finansów i polityki. W 2016 roku doprowadziły one do upadku centro-prawicowego rządu koalicyjnego Sigmundura Davíða Gunnlaugssona w związku z ujawnieniem tak zwanych „Panama Papers”. Bjarni Benediktsson był ministrem finansów w tamtym rządzie.
Atak na wolność prasy
Zakaz publikowania spotkał się z ogromna falą krytyki ze strony środowisk akademickich, dziennikarzy, a także całej opinii publicznej. Profesor filozofii na Uniwersytecie Islandzkim i prezes krajowego oddziału organizacji Transparency International, Jón Ólafsson, opisał zakaz jako zamach na jeden z podstawowych filarów islandzkiej demokracji. Islandzcy dziennikarze są natomiast zdania, że to atak na wolność mediów.
Przedstawiciele Ruchu Zieloni-Lewica i antysystemowej Partii Piratów zażądali spotkania komisji nadzoru parlamentarnego, aby wyjaśnić sprawę zakazu rozpowszechniania niewygodnych informacji.
Podejrzane transakcje
W piątek Stundin opublikował pierwsze rezultaty z analizy dokumentów. Ujawnione informacje świadczą o tym, że Bjarni, który w tym czasie był jednym z najbardziej wpływowych konserwatywnych członków parlamentu, znacznie bardziej angażował się w zarządzanie swoim prywatnym majątkiem niż wcześniej sądzono. Niektóre fakty zawarte w upublicznionych dokumentach wydają się być całkowicie sprzeczne z oświadczeniami premiera, który zawsze twierdził, że nigdy nie był wyjątkowy sposób traktowany przez swój bank oraz że nigdy nie wykorzystał swoich politycznych wpływów i niejawnych informacji wynikających z roli członka parlamentu do ratowania majątku swojego lub swojej rodziny podczas zapaści islandzkiego systemu finansowego.
Ujawnione dane jasno wskazują, że Bjarni przelał znaczne środki finansowe z niepewnego funduszu bankowego dokładnie w dniu, w którym weszły w życie przepisy ustawy nadzwyczajnej, uchwalonej w wyniku nieuchronnego bankructwa banków. Dodatkowo zawierają informacje świadczące o tym, że bank pozwolił spółce holdingowej, zarejestrowanej na nazwisko ojca premiera, na przejęcie długów Bjarniego w wysokości 50 milionów ISK (475 000 USD/400 000 EUR). Holding, który nie posiadał żadnego majątku, ogłosił bankructwo, a straty wynikające z transakcji obciążyły bank.
Ujawnienie transakcji może również doprowadzić do podważenia zeznań Bjarniego, które składał w jednej z najbardziej kontrowersyjnych spraw karnych związanych z zapaścią systemu bankowego w 2008 roku. W tak zwanej sprawie Vafningur prześwietlono niezwykle złożoną sieć transakcji zawieranych przez głównych udziałowców banku Glitnir, a także zbadano kwestię pożyczek wartych dziesiątki miliardów islandzkich koron oraz 240 milionów euro udzielanych przez amerykański bank inwestycyjny Morgan Stanley.
Oskarżenie utrzymywało, że firmy należące do bezpośrednich członków rodziny premiera, w tym jego ojca, uczestniczyły w grabieży majątku banku Glitnir. Wprawdzie nazwisko Bjarniego nie pojawiło się w danych dotyczących transakcji, ale zawsze utrzymywał on, że nie wiedział o ich zawieraniu ani nie brał w nich udziału. Premier oraz członkowie jego rodziny nie zostali uznani za winnych udziału w doprowadzeniu do zapaści systemu bankowego jesienią 2008 roku.
Nie jest to bynajmniej pierwszy przypadek, który rodzi pytania dotyczące interesów samego premiera oraz członków jego najbliższej rodziny. Jego niechęć do podejmowania zdecydowanych działań po ujawnieniu rządowego raportu dotyczącego rajów podatkowych oraz przedyskutowania go przez parlament była przez wielu postrzegana jako dowód na to, że członkowie jego rodziny mają coś do ukrycia. Bjarni zaprzeczał jakoby robił cokolwiek w złej wierze oraz, jak dotąd, opierał się wszelkim stawianym mu zarzutom.
Ochrona prywatnych danych dotyczących finansów klientów banku
Glitnir HoldCo, firma zarządzająca majątkiem zlikwidowanego banku, zażądała w piątek zakazu dalszego rozpowszechniania informacji przez gazetę Stundin, twierdząc, że ujawniane dokumenty zawierają prywatne dane finansowe tysięcy byłych klientów tej instytucji finansowej. Holding utrzymuje, że zakaz jest konieczny, gdyż bank ma obowiązek chronić dane klientów przed ewentualną publikacją w mediach.
Śledztwo przeprowadzone przez Stundin i Reykjavík Media koncentrowało się wyłącznie na transakcjach przeprowadzanych przez obecnego premiera i członków jego najbliższej rodziny, w tym ojca Benedikta Sveinssona. Konserwatywna koalicja rządząca Benediktssona rozpadła się po tym, jak ujawniono, że ukrywał on fakt, iż jego ojciec napisał list polecający, który miał doprowadzić do darowania win skazanemu w głośnej sprawie pedofilowi.
Interesy prowadzone przez Benedikta, w szczególności transakcje zawierane przed upadkiem systemu bankowego w 2008 roku, często spotykały się z ostrą krytyką. Jego syn zdołał w znacznym stopniu uniknąć negatywnej uwagi mediów.
Grupa GMT/ Krzysztof Grabowski/ visir.is