Wczoraj wieczorem Islandia zdołała zatrzymać Portugalię i zremisowała dumnym wynikiem 1:1. Remis ten daje Islandczykom zielone światło do dalszej walki o awans z grupy.
Dużo dyskutowano przed meczem o tym, czy Islandia sprawi Portugalii niespodziankę. Sami piłkarze przystąpili do tego spotkania bez kompleksów, a Lars Lagerback mówił w mediach o tym, że ewentualna strata punktów nie przekreśli szans Islandczyków na Euro 2016. Selekcjonerzy wystawili w składzie wyjściowym sprawdzoną ekipę z czasu eliminacji do Mistrzostw Europy. Celem było dobrze zagrać w defensywie, strzelić jednego gola i zremisować. Tak też się stało.
Co ciekawe już na samym początku spotkania mogło być 1:0 dla Islandii, jednak Gylfi Sigurðsson nie zdołał pokonać Rui Patricio, chociaż miał jeszcze dobitkę. Islandczycy grali jeszcze przez kilka minut jak równy z równym, jednak z upływem czasu Portugalczycy przejmowali panowanie na boisku i zaczęli groźnie atakować. W następstwie po trzydziestu minutach gry było już 1:0, a autorem bramki został Nani. Bramkarz Hannes Þór Halldórsson dwoił się i troił – broniąc kilka groźnych strzałów. Po meczu został doceniony przez islandzkich kibiców, a w mediach został zawodnikiem numerem jeden.
W drugiej połowie sytuacja wyglądała podobnie. Portugalia miała przewagę, a Islandia się broniła od czasu do czasu tworząc akcję ofensywną. W końcu gola na wagę złota zdobył waleczny Birkir Bjarnason, jednak była to kwestia dobrego wejścia w akcję i skuteczności, a nie odwrócenia przebiegu gry przez cały zespół. Rezultat ten udało się utrzymać do końca meczu, chociaż w ostatnich minutach rywale Islandczyków mieli bardzo groźne stałe fragmenty gry tuż pod ich polem karnym.
Wynik ten daje Islandczykom powody do sporego optymizmu. Co ciekawe na Islandii bardzo skromnie komentowano mecz dwóch pozostałych drużyn w grupie i nie zrobił on tam większego wrażenia. Według krajowych mediów Węgrzy pokonali Austrię w mało widowiskowy sposób, a ci drudzy po prostu bardzo zawiedli. Przed sobotnim meczem Islandii z Węgrami jako faworytów zdecydowanie uważają swój zespół. I faktycznie – Islandia powinna ten mecz wygrać.
Duża pochwała należy się również islandzkim kibicom, którzy w liczbie ponad ośmiu tysięcy dopingowali bardzo głośno swoją reprezentację przez całe spotkanie. Portugalscy kibice nie mieli żadnych szans w przebiciu się dopingiem, chociaż było ich na stadionie kilka tysięcy więcej. Zauważył to m.in znany włoski dziennikarz Tancredi Palmeri, który mecz skomentował tak: „Najlepsi kibice na Euro 2016? Islandczycy. Najgorsi? Rosjanie. Najlepszy trener? Lars Lagerback. Najgorszy – Marc Wilmots.”
Kumulacja islandzkich kibiców będzie miała jednak miejsce w sobotę podczas meczu z Węgrami. Wtedy to właśnie na francuską ziemię przybędzie najwięcej Islandczyków. Jeśli Islandia wygra, to czeka ich weekendowe świętowanie. Póki co wszyscy są bardzo dobrych nastrojach i w spokoju przygotowują się do soboty.
Islandia 1 – 1 Portugalia
0-1 Nani (’31)
1-1 Birkir Bjarnason (’51)