Herbarium wyspy – część I – drzewa liściaste. Jarzębina czerwona, a. Rowan tree, i. Reynir, ł. sorbus aucuparia.
Słowo „herbarium” pochodzi z łaciny i oznacza zielnik (katalog z roślinami) lub miejsce, w którym znajdują się wybrane gatunki botaniczne. Herbarium to zbiory uporządkowane. Składają się na nie rysunki i opisy wybranych okazów. Oprócz rysunków można znaleźć w herbarium także zasuszone rośliny. Staranne studium z natury, jakim jest herbarium, ma swoją długą tradycję.
Przytul drzewo
Nie jest niczym niezwykłym, że Islandzki Departament Leśnictwa zaleca przytulanie się do drzew. W czasie kwarantanny szczególnie zalecano obejmowanie drzew, kiedy kontakt z człowiekiem był utrudniony. Leśne ścieżki zostały w tym celu odśnieżone, aby ludzie mogli bez trudu wejść pomiędzy drzewa i cieszyć się ich cichą, życzliwą obecnością. Przyjrzyjmy się zatem kolejnemu drzewu.
Sorbus aucuparia – drugi po brzozie gatunek borealny, rodzimy, który dorasta na Islandii do pokaźnych rozmiarów. Z łatwością znajdziecie osobniki o wysokości 20 metrów. Jarzębina czerwona należy do rodziny… róż. Rodzina różowatych to liczne odmiany róż oraz drzew ozdobnych i leczniczych. Owoce Sorbus aucuparia są jadalne i zawierają sporo witaminy C. Poniżej znajdziecie przepis do wykorzystania w Waszej kuchni.
Kiedy porównamy brzozę i jarzębinę występujące w Polsce do tych samych gatunków na Islandii, możemy zauważyć pewne asocjacje. Polska brzoza jest znacznie większa niż odmiana islandzka. Jarzębina islandzka jest znacznie większa niż jarzębina rosnąca w Polsce. Islandzka odmiana należy do pierwotnych gatunków odpornych na trudne warunki klimatyczne. Pokrój drzewa jest raczej smukły, strzelisty. Kora ma srebrzysto-oliwkowy kolor z ciemnym rysunkiem drobnych, poziomych kresek. Owoce tej odmiany są krwiście czerwone. W Europie krzyżówki i nowe odmiany mają owoce w kolorach żółtym, pomarańczowym, brązowym i białym.
Jarzębina od dawien dawna ma liczne zastosowania. W czasach, kiedy przyroda jawiła się jako skarbnica przydatnej wiedzy, drzewo jarzębiny darzono szczególnym szacunkiem. Jarzębina dla wielu społeczności była drzewem świętym. W wierzeniach nordyckich jarzębina urodziła kobietę. Jest drzewem płodności, drzewem kobiecym, karmiącym. Ma godne miejsce w literaturze i sztuce. W islandzkiej Małej Eddzie Snorriego Sturlasona drzewo jarzębiny ratuje życie bogowi Thorowi. Thor złapał gałąź jarzębiny, kiedy olbrzym Gjalp próbował go zatopić. Dzięki temu przetrwał (przekład pol. J. Lelewela 1807, przekł. współcz. A. Załuskiej-Strömberg Edda poetycka 1986).
Jarzębina obficie rodzi owoce, które przetrwają największe mrozy, o ile nie zjedzą ich wcześniej ptaki. Liczne gatunki ptaków doceniają walory smakowe i odżywcze jarzębiny, która jest wspaniałą spiżarnią także w zimowe miesiące. Owoce najlepiej smakują po pierwszych przymrozkach, kiedy są twarde. Zebrane z drzewa w ciepłe, jesienne dni, przed przygotowaniem do spożycia zaleca się zamrozić w zamrażarce.
Jarzębina to także ozdoby świąteczne, sztuka ludowa i biżuteria. Czerwone korale nosiło się na szyi czy na nadgarstku. Pamiętam sznury jarzębiny, które robiłam, będąc młodą dziewczyną. Z dumą nosiłam na szyi „ciepłe” korale przypominające krople krwi. Nawleczone na mocną nitkę owoce trzymały się długo. Kiedy straciły swoją świeżość, można było z powrotem powiesić je na drzewie. Nadawały się do zjedzenia przez ptaki.
W wierzeniach pochodzących z Anglii korale jarzębiny chronią przed czarną magią zgodnie z przysłowiem „Rowan tree and red thread / make the witches tine their speed”, co można tłumaczyć: „Drzewo jarzębiny i nić czerwona sprawcie, aby wiedźma została zwyciężona” (dosłownie, aby wiedźmy utraciły swoją prędkość, czyli moc).
Ciekawe przysłowie pochodzi ze Szwecji: „Too tart, the fox said about the rowan-berries”, co znaczy: „Zbyt wytrawne (cierpkie) powiedział lis o owocach jarzębiny”. Znaczenie tego przysłowia jest podobne do naszego powiedzenia, które pochodzi z bajki Krasickiego „Lis i kozieł”. Brzmi dokładnie tak: „Już był w ogródku, już witał się z gąską”. Ktoś miał coś cennego w swoim zasięgu, lecz to stracił i nie może już tego odzyskać.
Nie tylko owoce jarzębiny cieszyły się uznaniem i miały swoje zastosowanie. Wyciągu z kory jarzębiny używano do barwienia tkanin, a także do malowania twarzy w czasie obrzędów religijnych. W tym celu gotowano kawałki kory razem z owocami. Kolor odwaru miał intensywny czarno-brunatny odcień. Gałązki jarzębiny związane na krzyż czerwoną nitką trzymano w kieszeni, wieszano pod oknem czy przymocowywano na stodole. Miały za zadanie chronić przed wszelkim złym urokiem. Szczególną moc przypisywano jarzębinie, która rosła samotnie na nagiej skale. Takie drzewo nazywano „latającą jarzębiną” – „flying rowan” czy w języku nordyckim „flogrogn”.
Liście jarzębiny tworzą regularne wachlarze podobne do… ptasich skrzydeł. Według mitologii greckiej liście jarzębiny przybrały wygląd skrzydeł orła w locie, który to miał za zadanie opiekować się drzewem. Na każdym delikatnym pędzie rosną parami liście podobne w kształcie do piór. Są ułożone regularnie po obu stronach jak w lustrzanym odbiciu.
Chociaż drzewo jarzębiny nie nadawało się do budowy łodzi, ponieważ szybko nasiąkało wodą i gniło, zalecano je do pisma runicznego – rytego na drewnianych klepkach. To właśnie na drzewie jarzębiny należało pisać runy.
Wiele jeszcze podań, obrzędów i zastosowań można przywołać, opisując jarzębinę. To wyjątkowe drzewo nie ma specjalnych wymagań. Możemy spotkać je w samym centrum miasta, przy ruchliwych drogach i betonowych chodnikach, jak również w parkach i nasadzeniach leśnych.
Tak jak obiecałam, podaję prosty przepis na sok z jarzębiny.
W przeciwieństwie do wielu innych owoców jarzębina zyskuje po obróbce termicznej.
Składniki na domowy sok:
– kilogram przebranej, opłukanej jarzębiny (zaleca się wcześniej zamrozić)
– kilogram jabłek
– półtora litra wody
– cukier trzcinowy lub miód do smaku (lepiej mniej niż za dużo)
Owoce jarzębiny razem z jabłkami pokrojonymi i obranymi ze skórki wkładamy do garnka. Wlewamy wodę i gotujemy na wolnym ogniu, aż zrobią się miękkie. Kiedy owoce są już obgotowane, wlewamy mus na gęste sitko (można użyć gazy) i zostawiamy na pół godziny nad naczyniem, aby owoce mogły się wykapać (samoistnie, nie przyspieszamy tego procesu). Kiedy miąższ puści cały sok, wlewamy go z powrotem do garnka i zagotowujemy z miodem lub cukrem trzcinowym. Miód jak wiadomo nie lubi wysokiej temperatury, jednak lepsze to niż biały cukier. Kiedy pojawi się biała pianka na soku, należy ją delikatnie zdjąć. Sok można pić po przestudzeniu. Smacznego!
Magdalena Golon-Guzek
Reykjavik 2020