Polak mieszkający w Islandii, który od siedmiu miesięcy przebywa w areszcie, został dziś uniewinniony od zarzutu udziału w operacji przemytu narkotyków na dużą skalę. Sąd Rejonowy w Reykjavíku wyznaczył odszkodowanie o wysokości prawie czterech milionów koron, ale Sąd Krajowy podwyższył tę kwotę do 11 milionów koron.
Mężczyzna został aresztowany wraz z trzema innymi osobami, gdy celnicy znaleźli znaczną ilość substancji bazowej amfetaminy w samochodzie, który przypłynął promem Norræna prawie pięć lat temu. Wszyscy czterej zostali osadzeni w areszcie.
Mężczyzna, który teraz ubiega się o odszkodowania, został oskarżony o przygotowanie przyjazdu trzech osób, kierowanie nimi podczas pobytu oraz zapewnienie im zakwaterowania i garażu w celu wyładowania przemytu z samochodu. Został jednak uniewinniony, ponieważ nie udowodniono mu, że wiedział o narkotykach w samochodzie. Przez siedem miesięcy przebywał w areszcie, z czego 28 dni w izolatce.
Zażądał od państwa islandzkiego 41 milionów koron odszkodowania, a swoje roszczenie oparł m.in. na fakcie, że został bezprawnie pozbawiony wolności. W przedłożonym zaświadczeniu od psychologa stwierdził m.in., że ma problemy ze snem, odczuwa niepokój i stres, znacznie pogorszyły się jego relacje z rodziną i przyjaciółmi, a podczas pobytu w więzieniu stracił firmę, mieszkanie i majątek. Nie mógł też uprawiać sportu, który trenował. Pobyt w więzieniu był dla niego szokujący i przerażający.
Adwokat mężczyzny przedstawił wyrok w sprawie Guðmundura i Geirfinnsa z lat 70. ubiegłego wieku na poparcie roszczeń swojego klienta. Sąd Krajowy stwierdził jednak, że wartość wzorcowa tamtego wyroku jest ograniczona. Były to indywidualne przypadki, w których dana osoba miała prawo do odszkodowania za bezpodstawne pozbawienie wolności i skazanie w sprawie, która złamała jej życie.
Państwo zostało więc wezwane do zapłacenia mężczyźnie prawie 11 milionów koron, minus pięć milionów, które mężczyzna otrzymał na koniec 2020 roku.