Tradycja spożywania najgorszej ryby roku podczas Þorláksmessy wywodzi się z katolickiego postu przed Bożym Narodzeniem. Dziś już mało kto pości przed świętami, zmienił się też stosunek do skaty, która jest uważana za wykwintne danie, a niektórzy czekają na nią z niecierpliwością.
W tym roku obchodzimy pierwsze Boże Narodzenie od czasu zakończenia epidemii, można tłumnie odwiedzać restauracje i zasiąść do skatowej uczty.
Dziennikarze Fréttablaðið odwiedzili niektóre z tradycyjnych miejsc, które od dawna oferują to wonne danie.
Café Catalina jest główną twierdzą miłośników skaty w Kópavogur. Zapach roznosił się po niemal całej dzielnicy.
W Múlakaffi nie trzeba było rezerwować stolików i można też było kupić gotowe dania na wynos. W tej jadłodajni preferowane są skaty pieczone, gdyż okazuje się, że gotowanie skaty wychodzi obecnie z mody.
W restauracji Laugaás było sporo ludzi, gdyż była to ostatnia impreza ze skatą. Lokal ten działa od 1979 roku, a teraz miejsce to ma zostać zamknięte. Nie zabrakło więc stałych bywalców, którzy ze łzami w oczach żegnali skatowe przyjemności.
„To nasza ostatnia impreza” – powiedział Ragnar Guðmundsson, restaurator, który prowadzi to miejsce od 43 lat. „Mimo że wszystkie miejsca były już zarezerwowane od dawna, przyjęliśmy wszystkich najlepiej jak potrafimy” – powiedział Ragnar.
Po Nowym Roku odbędzie się tu jednak jeszcze jedno wydarzenie. „4 do 10 stycznia będę oferował moje ulubione dania rybne. Wszystkie zyski, które uzyskam z tego tytułu, zostaną przeznaczone dla dzieci z chorobami serca” – zaprasza Ragnar.