W weekend w Brimnesdalur zeszła lawina, która zabrała dwóch turystów. Zostali oni przewiezieni na pogotowie.
Szef lokalnej policji nie jest w stanie potwierdzić, czy lawina była spowodowana działaniami człowieka, czy nie. Coraz więcej osób wybiera się w góry w tym rejonie i istnieje zapotrzebowanie na kolejne służby i zwiększenie nadzoru.
Zapytany, czy policja często otrzymuje telefony w sprawie turystów w okolicy, inspektor Sigurbjörn Þorgeirsson, szef policji w Fjallabyggð, potwierdza, że występuje wzrost liczby zgłoszeń.
„Region Tröllaskagi stał się bardziej znany i coraz więcej ludzi chce się zmierzyć z tym dość ekstremalnym obszarem. Dotyka to ludzi, którzy tu mieszkają i pracują” – mówi Þorgeirsson dla mbl.is.
Wyjaśnia, że nie można śledzić wszystkich, którzy przyjeżdżają w ten rejon, ale najbardziej narażeni na kłopoty są członkowie mniejszych grup turystycznych w wynajętych samochodach.
„Ludzie zatrzymują się na poboczach dróg w rejonie Tröllaskagi, ponieważ zaczyna się wiosna. Jeśli widzą górę, na którą chcą wejść, to wchodzą. Wszyscy oni twierdzą, że są bardzo doświadczeni, ale najwyraźniej nie oceniają prawidłowo zagrożenia” – mówi Þorgeirsson.
Zapytany o to, czy uważa, że ze względu na liczbę turystów potrzebne jest oznakowanie lub wprowadzenie jakichś innych rozwiązań, sugeruje założenie centrum serwisowego.
„Sądzę, że potrzebne jest centrum serwisowe, które przyjmowałoby tych wszystkich turystów i udzielało im informacji. Obecnie nic takiego nie ma w tym rejonie” – mówi Þorgeirsson. Dodaje, że takie centrum mogłoby dokumentować ruch ludzi w okolicy i kierować ich w rejony, które danego dnia są bezpieczne.
„Gdy zeszła lawina, była słaba widoczność i w krótkim czasie spadło dużo śniegu, a podłoże było po prostu grząskie. Byliśmy zaskoczeni, że ludzie w takich warunkach zapuszczają się w góry” – mówi Þorgeirsson.