Jak donosi Heimildin, prokuratura okręgowa odkryła tysiące wiadomości tekstowych przesyłanych między dyrektorem generalnym Samherji Þorsteinnem Márem Baldvinssonem a informatorem Jóhannesem Stefánssonem, który zarządzał operacjami tej firmy w Namibii.
Þorsteinn zaprzeczał wcześniej, jakoby prowadził regularną korespondencję z Jóhannesem w latach 2011–2016, czyli w okresie, w którym Samherji miało rzekomo przekupić namibijskich urzędników w celu uzyskania lukratywnych kwot połowowych na tamtejszych wodach, wykorzystując przy tym skomplikowane międzynarodowe praktyki księgowe w celu uniknięcia płacenia podatków.
Jóhannes zdecydował się na wyjawienie działalności firmy Samherji w Namibii w 2019 roku. Jest to jedno z największych przedsiębiorstw rybackich w Islandii, a wielu dyrektorów, w tym Þorsteinn, zostało objętych dochodzeniem w związku z ich rolą w skandalu. Namibijscy urzędnicy pozostają w areszcie w swoim kraju, oczekując na orzeczenie w sprawie domniemanego przyjęcia łapówek.
„Nie miałem nic wspólnego z tym człowiekiem” – powiedział Þorsteinn o Jóhannesie podczas przesłuchania w 2020 roku, obwiniając za ewentualne przestępstwa jedynie jego. „Prowadziłem ograniczoną korespondencję z tym człowiekiem” – dodał. Jak informuje Heimildin, ponad 1500 kopii zapasowych wiadomości tekstowych, które zostały znalezione na laptopie Jóhannesa, opowiada zupełnie inną historię.
Þorsteinn twierdził, że jego jedynym błędem był brak lepszego nadzoru nad operacjami w Namibii. Powiedział śledczym, że ledwo znał Jóhannesa, nigdy nie był jego przełożonym i miał niewiele powodów, by się z nim komunikować. Jóhannes zeznał natomiast, że żadne decyzje w Namibii nie były podejmowane bez zgody Þorsteinna.
Śledczy odkryli dodatkowe powiązania między tymi dwoma mężczyznami. Ujawnione zdjęcia przedstawiały ich podczas wielu wspólnych pieszych wędrówek, a zgodnie z wcześniejszymi dowodami fotograficznymi, Þorsteinn podróżował do Namibii i spotkał się z tamtejszymi urzędnikami, którzy rzekomo przyjęli łapówki.