Jacy są islandzcy mężczyźni w relacjach z kobietami? Dziennikarka Alda Sigmundsdóttir twierdzi w swojej książce, że albo za bardzo nieśmiali, albo za bardzo pijani…
Jej tezę poprze każda, nawet jednorazowa wyprawa po klubach Reykjaviku. Alkoholowa kultura podrywania. Alkohol wydaje się tu zastępować Red Bulla i zapewne dodaje panom skrzydeł. Randkowanie nie jest tu zbyt popularne, a Islandczycy nie są najbardziej romantycznym narodem świata. Gdyby został stworzony takowy ranking, okazałoby się zapewne, że zajęliby pierwsze miejsce, ale od końca. Za dnia niepewni siebie, w nocy zmieniają się w niczego nie obawiających się ryzykantów. Jak myśliwi polujący na swoje ofiary.
Ofiary – chyba w tym wypadku to za daleko idące stwierdzenie. Islandzkie kobiety chełpią się bowiem swoimi prawami i równouprawnieniem, dlatego paradoksalnie, w świecie mają opinie kobiet niezwykle łatwych w obejściu. Tak naprawdę często to właśnie one zmieniają się w myśliwych i nie boją się zrobić pierwszego kroku. Z drugiej strony tak samo często narzekają, że islandzcy mężczyźni są nieczuli i nie wysyłają im tak dużo ‘wiadomości tekstowych’, jakby tego chciały. Gdy tylko przyjechałam na Islandię usłyszałam od swojej współpracownicy „Icelandic guys are jerks, so you’d better stay away from them”. Z drugiej strony islandzcy mężczyźni są pasywni, właśnie dlatego, że kobiety przejmują inicjatywę, co oznacza dla nich łatwy łup, więc po co się wysilać?
Wydaje mi się także, że problem zdrad i ‘przypadkowo poczętych dzieci’ to tutaj chleb powszedni. W nocy bowiem wszystko się może w Reykjaviku zdarzyć. Po ostro zakrapianych imprezach przychodzi jednak czas na wytrzeźwienie. Islandzcy mężczyźni wracają do swoich domów, a telefony kobiet prawie nigdy nie dzwonią ponownie. Brzmi to trochę jak bajka o kopciuszku, któremu los sprzyjał jedynie do północy. Z mojego doświadczenia, potwierdzić mogę sądy Islandek, narzekających na niesamowitą wylewność u Islandczyków, która ma swoje podłoże w alkoholu.
Kiedyś w pewnym klubie w Reykjaviku, stałam się „celem” dla Islandzkiego gentelmana. Nawet wielokrotne ‘nei’ nie było w stanie zniechęcić go w próbach zdobycia mojego numeru telefonu. Obiecywał nawet, że jeśli mu go podam, zostanie moim mężem. Nie wydawało mi się, że to najbardziej lukratywna transakcja jaką mogę zrealizować tamtej nocy. Traf chciał, że spotkaliśmy się ponownie. „Ale ten Reykjavik jest mały” chciałoby się rzec. Chyba to wystarczający argument, aby od czasu do czasu jednak kontrolować poziom alkoholu we krwi? Jak traktować Islandzkich mężczyzn? Myślę, że zrobienie przysłowiowego pierwszego kroku, to wcale nie taki zły pomysł. Trzeba jednak pamiętać o cierpliwości i umiarze. Nawet jeśli są nieśmiali lub co gorsza leniwi, albo i nieśmiali i leniwi, przytłaczanie kogoś swoją osobą bądź wykładanie wszystkich kart na stół od razu, może okazać się bolesne w skutkach. Interakcje nie tylko zresztą z Islandczykami są jak gra. Gra pozorów, w która dorośli zdają się grać od wieków. I choć jej reguły wydają się być oczywiste, to kwestia ich przestrzegania to już odrębny problem. Nie zmienia to faktu, że na Islandii kultura uwodzenia składa się z nieco innych komponentów niż w krajach południowych. Bardziej zimna, czasem okrutna i bezpośrednia. Islandczycy raczej skupiają się na tym jak uszczęśliwić siebie samych, a nie jak zadowolić innych. Wszelkie związki charakteryzują się tutaj wysokim poziomem niezależności i indywidualności. „Razem, a jednak osobno” idealnie oddaje charakter islandzkiej mentalności, gdyż Islandia to kraj sprzeczności.
Monika Danielewicz