Wygląda na to, że lewa strona islandzkiej polityki dochodzi to rozsądnych wniosków i zamierza podjąć kroki w celu zjednoczenia sił. Takie są przynajmniej pierwsze, przedwyborcze zapowiedzi.
– Wyborcy są naszą siłą, ale muszą odnaleźć jedność dla swoich poglądów, a to oznacza jedność lewicy – zapowiada w wyborczym programie Katrín Jakobsdóttir, liderka Ruchu Lewych-Zielonych (Vinstrihreyfingin – grænt framboð).
Dla wyjaśnienia… Prawą „półkulę” islandzkiej polityki zajmuje Partia Niepodległości (Sjálfstæðisflokkurinn) konsolidując w jednej partii wszystkich wyborców i ich cele. Siłę koalicji wspiera z politycznego centrum Partia Postępu (Framsóknarflokkurinn). Niestety dla lewicy, jak na razie, jej siła dzieli się na 3-4 partie, co powoduje rozbicie głosów, mocy działania i wpływu na polityczną, jak i gospodarczą, sytuację Islandii.
W ostatnim wywiadzie dla Fréttatíminn, Katrín Jakobsdóttir, zapowiedziała potrzebę zmian w lewicy. Według liderki Ruchu Zielonej-Lewicy, głównym atutem będzie sojusz między partiami lewicy, dzięki któremu nastąpi połączenie elektoratu. Będzie to główny temat najbliższego spotkania partyjnego, które odbędzie się w najbliższy weekend.
– Potrzebujemy połączenia sił. Zjednoczeni przed wyborami będziemy kontynuować po nich wspólny plan, cele i działania by je osiągnąć – powiedziała Katrín Jakobsdóttir. – W islandzkiej historii partii lewicowych nie było jeszcze takiego zjednoczenia. Pracowaliśmy wspólnie nad wieloma projektami, ale połączenie i oficjalne dążenie w działaniach da nam klarowny, mocny głos lewej strony politycznej. Skoncentrujemy się nad rozwiązaniem problemów w opiece społecznej, wokół tematów równości i zielonej polityki przemysłowej.
visir.is/Justyna Grosel