Jak informuje RÚV, raport na temat środowiska pracy, który miasto Reykjavík zamówiło w Radzie Miejskiej, kosztował 2 mln ISK.
Radna Partii Centrum Vigdís Hauksdóttir złożyła skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych w sprawie tej oceny i zwróciła się do Ministerstwa Samorządu Lokalnego o uchylenie raportu. Niektórzy członkowie Rady Miasta określili atmosferę pracy jako „nie do zniesienia”, częściowo z powodu napięć pomiędzy Vigdís a sekretarzem biura burmistrza, Helgą Björg Ragnarsdóttir.
Komitet Wykonawczy Rady Miasta podjął decyzję o zatrudnieniu kliniki psychologicznej Líf og sál do oceny środowiska pracy Rady Miasta oraz czynników ryzyka psychospołecznego dla pracowników, którzy regularnie uczestniczą w posiedzeniach Rady. Na posiedzeniach Rady tej kadencji Vigdís przedłożyła dokumenty, w których krytykuje obecność Helgi na posiedzeniach. Zarówno Vigdís, jak i Helga, opisały zachowanie drugiej osoby jako tyranizowanie.
Vigdís złożyła skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych dotyczącą tej oceny i odpowiedziała na nią, przesyłając szczegółowe pytania do władz miasta. Zwróciła się również do Ministerstwa Transportu i Samorządu Terytorialnego o cofnięcie decyzji Komitetu Wykonawczego o przeprowadzeniu audytu.
Rada Miejska większością głosów stwierdziła jednak, że udział w ocenie jest opcjonalny i że każdy może wycofać swoją zgodę. Ocena nie koncentrowała się na konkretnych osobach, lecz na czynnikach ryzyka w środowisku pracy tych, którzy zdecydowali się na uczestnictwo.
Radna Partii Ludowej Kolbrún Baldursdóttir nazwała raport „kompletną bzdurą” i podważyła zasadność metod stosowanych przez Líf og Sál. To, co było przede wszystkim konieczne, stwierdziła Kolbrún, to nauczenie ludzi dobrych manier i „to nie kosztuje 20 milionów”.
Monika Szewczuk