Jak informuje RÚV, w wyniku transportu z uszkodzonego sadza, czyli hodowlanej zagrody, w zakładzie hodowli ryb zlokalizowanej w Fiordach Zachodnich padło 53 tysiące ryb.
Według oświadczenia wydanego przez właścicieli gospodarstwa rybnego Arnarlax, sadz został wcześniej uszkodzony, gdy przerwał się wewnętrzny pierścień i zaczęła do niego wpływać woda morska. Spowodowało to konieczność wymiany pierścienia. Mimo że załoga była w stanie tymczasowo naprawić uszkodzenia, zdecydowano, że ryby należy przenieść do innego sadza. Trudne warunki pogodowe wymagały jednak opróżnienia sadza i przewiezienia ryb za pomocą specjalnej łodzi.
W uszkodzonym sadzu było 194 000 łososi, każdy ważący około 3 kg. Podczas przenosin 53 000 z nich, łącznie 160 ton, padło. Według danych Islandzkiego Stowarzyszenia Rybołówstwa, taka sama liczba ryb jest poławiana w rzekach w całym kraju w ciągu roku.
Mimo że nadal trwa dochodzenie w sprawie przyczyny tego zdarzenia, najbardziej prawdopodobne jest, że ryby ucierpiały z powodu stresu związanego z przenosinami. „Będziemy to wiedzieć, gdy tam dotrzemy i zbadamy padłe ryby” – powiedziała Erna Karen Óskarsdóttir, szefowa ds. akwakultury w Islandzkim Urzędzie ds. Żywności i Weterynarii. „Na podstawie tych badań wyciągniemy wnioski. Jednak to normalne, że ryby przenoszone w trakcie złej pogody między sadzami są narażone na duży stres, który może je zabić”.
Grupa GMT/Monika Szewczuk