Wtorkowa awaria w firmie Cloudflare wywołała zakłócenia w działaniu Internetu. Przez kilka godzin niedostępna była m.in. strona islandzkiego zespołu ds. cyberbezpieczeństwa Certis. Spółka zapewnia, że nie doszło do ataku hakerskiego.
Z powodu usterki w Cloudflare na trzy godziny padły tysiące stron internetowych na całym świecie. Problemy dotknęły m.in. serwis RÚV oraz stronę islandzkiej jednostki CERT-is.
Na zakłócenia natknęli się użytkownicy platformy X, chatbotu ChatGPT oraz serwisu muzycznego Spotify.
Magni Sigurðsson, szef ochrony sieci w CERT-is, zwracał uwagę, że najwięksi gracze poradzili sobie z sytuacją dzięki własnym systemom awaryjnym. „U takich podmiotów jak Spotify czy X nie doszło do większych przestojów, więc widać, że są dobrze przygotowani na takie incydenty”.
Wszystkie te serwisy łączy to, że korzystają z obsługi DNS prowadzonej przez Cloudflare. Jak poinformowała firma, przyczyną nie był atak cybernetyczny, lecz błąd wewnętrzny. Problemy zaczęły się tuż przed południem i trwały do godziny 15:00.
Magni przyznał, że czas potrzebny na usunięcie usterki był wyjątkowo długi. Szacuje się, że nawet jedna piąta globalnego ruchu internetowego przechodzi przez infrastrukturę Cloudflare.
Certis, korzystający z usług operatora, również odczuł skutki awarii – ich strona była przez większość czasu niedostępna. Jak podkreślił Magni, możliwe było jednak przyjmowanie zgłoszeń drogą mailową oraz przez portal island.is.
„Powód, dla którego trzymamy naszą stronę w infrastrukturze Cloudflare, jest prosty – dysponują jednymi z najsilniejszych zabezpieczeń sieciowych i bardzo skuteczną ochroną przed atakami DDoS. Strona CERT-is była wcześniej celem takich ataków i wciąż regularnie je odnotowujemy, dlatego wybraliśmy firmę Cloudflare, a ona do tej pory świetnie się sprawdzała”.




