„Sytuacja jest tragiczna” – mówi Kristinn Jónasson, burmistrz Snæfellsbær. Tej jesieni zdarzały się tygodnie bez praktykującego lekarza w gminie. Mieszkańcy Snæfellsbær są tym zaniepokojeni. W razie wypadku lub choroby zdarzało się, że pomocy medycznej trzeba było szukać w Grundarfjörður lub Stykkishólmur, a to ostatnie miejsce jest oddalone od Ólafsvíku o około 60 kilometrów.
„Znam również przypadki, w których ludzie stąd, z Snæfellsbær, jeździli aż do Reykjavíku, około 200 kilometrów, kiedy nie ma dostępnej pomocy medycznej. Nie może tak być. Wypadki zdarzają się też na morzu. A co jeśli ktoś ma zawał serca? Sytuacja, w której w liczącej 1700 osób gminie nie ma lekarza, jest nie do przyjęcia. Na szczęście nic poważnego się nie wydarzyło podczas tych tygodni bez praktykującego doktora. Jednak powinniśmy być wdzięczni, że mamy tak odważne pielęgniarki, które odpowiednio reagowały w potrzebie” – mówi Kristinn.
Władze miasta podjęły działania
Potwierdzono, że lekarz przyjedzie do pracy w Snæfellsbær pod koniec roku i wraz z rodziną przeniesie się na zachód. Burmistrz mówi, że to z pewnością powód do świętowania, ale to nie wystarczy, ponieważ nie można oczekiwać, że jedna osoba będzie pełniła dyżur medyczny 24 godziny na dobę, każdego dnia tygodnia.
Opieka zdrowotna jest zadaniem rządu, ale Kristinn Jónasson mówi, że czasami władze miejskie muszą interweniować i działać. Zapewnienie mieszkańcom bezpiecznego dostępu do usług medycznych jest ważne dla społeczeństwa, dlatego burmistrz pozostaje w stałym kontakcie z politykami i reprezentantami instytucji ochrony zdrowia.