Bjarni Benediktsson, minister finansów i gospodarki, złożył rezygnację ze stanowiska po opinii Rzecznika Praw Obywatelskich przy Parlamencie Islandzkim (Alþingi) w sprawie sprzedaży udziałów rządowych w Íslandsbanki. Bjarni zwołał w siedzibie ministerstwa konferencję prasową z krótkim wyprzedzeniem.
Wyraził swoje zaskoczenie wnioskami wysuniętymi przez Rzecznika i jest mu przykro, że zawiódł w procesie sprzedaży. Zapewnił jednak, że ma w tej sprawie całkowicie czyste sumienie. Stwierdził, że większość opinii jest dla niego wątpliwa i stoi w bezpośredniej sprzeczności z radami, które otrzymał jako minister.
Bjarni powiedział, że ministerstwo będzie udostępniać na swojej stronie internetowej dalsze dane w tej sprawie, w tym te, które zostały przekazane Parlamentarnemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
Przewodniczący Partii Niepodległości powtórzył na spotkaniu, że nie posiadał informacji o udziale w przetargu przedsiębiorstwa swojego ojca i dlatego nigdy nie miał powodu by sprawdzić, czy jego uprawnienia będą rzeczywiście powodem do niejasności. Bjarni podkreślił, że cała realizacja sprzedaży leży w gestii Komisji Nadzoru Bankowego w drodze przetargu, w związku z czym jako minister nie monitorował ewentualnych powodów swojej dyskwalifikacji w tym procesie. Dlatego opinia Rzecznika jest dla niego zaskakująca.
Bjarni zwrócił uwagę, że po wcześniejszym przetargu rządu na sprzedaż swoich udziałów w banku nie zgłoszono żadnych komentarzy. Według niego proces wyglądał tak samo.
Polityk podkreślił, że choć nie zgadza się z opinią ombudsmana, uważa, że należy uszanować jego opinię, ponieważ jest on powiernikiem parlamentu. Taki rozwój sprawy uniemożliwia jego dalszą pracę w ministerstwie finansów, m.in. przy sprzedaży majątku państwowego. Oznajmił, że chce zaprowadzić spokój w tej kwestii i dlatego składa rezygnację ze stanowiska ministra finansów i gospodarki. Parlamentarzysta pragnie w ten sposób pokazać, że władza wiąże się z odpowiedzialnością.