126 Islandczyków wróciło wczoraj z Tel Awiwu do domu. Ich powrót został zorganizowany przez islandzki rząd.
Hekla Aurora, odrzutowiec islandzkich linii lotniczych, wylądował z grupą na międzynarodowym lotnisku Keflavik krótko przed piątą rano. Lot odbył się z Ammanu w Jordanii przez Rzym.
W samolocie znajdowało się również pięciu mieszkańców Wysp Owczych, czterech Norwegów i dwunastu młodych Niemców.
Wśród pasażerów był Ingvar Pétur Guðbjörnsson, lokalny radny w miejscowości Hella. Powiedział dla portalu mbl.is, że przede wszystkim wszyscy odetchnęli z ulgą.
„Jeśli spojrzeć na to w kontekście odległości od Reyjkaviku, to tak, jakby akty terrorystyczne, mordowanie dzieci i inne bestialstwa działy się w okolicy góry Akrafjall – tak blisko. To tylko 60 kilometrów od Tel Awiwu i około 75 km od Gazy. Słyszeliśmy również, że grupa Islandczyków, która miała wyjechać zaraz po nas, została wezwana z autobusów do schronu przeciwlotniczego, ponieważ coś wydarzyło się w ich pobliżu”.
Ingvar opisuje, że ich podróż zakończyła się sukcesem. „Jechaliśmy przez Zachodni Brzeg, a następnie z powrotem do Izraela i do przejścia granicznego w Jordanii. Wszystko poszło dobrze i podróż przebiegła pomyślnie. To było godne podziwu, jak dobrze się nami zajęto”.
Trwa również ewakuacja Polaków z Izraela. Część z nich wróciła już do kraju wojskowymi samolotami.