Broń palna, która w ubiegłym roku została przysłana do kraju na potrzeby Straży Przybrzeżnej i policji, i która to pod koniec ubiegłego roku wywołała tyle kontrowersji, nadal jest w kraju.
To, że Straż Przybrzeżna otrzymała broń od norweskich sił zbrojnych wywołało bardzo duże poruszenie i krytykę w całym kraju. Doprowadziło to do tego, że Straż nie przyjęła broni i zapowiedziała, że odeśle ją z powrotem do Norwegii.
Oświadczenie to ukazało się w listopadzie ubiegłego roku, ale zgodnie z informacjami podanymi przez visir.is, broń nadal jest w Islandii.
Zaplanowano, że broń zostanie przetransportowana do Norwegii na pokładzie norweskiego transportera wojskowego, który miał pojawić się tutaj w połowie maja. Teraz potwierdzono, że samolot nie będzie miał lądowania w Islandii więc Straż Przybrzeżna szuka innych sposobów na jej transport, pisze visir.is.
Broń, która została przysłana do Straży Przybrzeżnej miała m.in. trafić na wszystkie komisariaty policji w kraju. Kiedy to ogłoszono w społeczeństwie wywołano prawdziwą burzę. Ludzie pytali o to czy broń jest rzeczywiście potrzebna.
W grudniu podano informację, że w celu uniknięcia kosztów, Straż Przybrzeżna będzie chciała odesłać pistolety maszynowe wojskowym samolotem, który miał lądować w Islandii lub wykorzystując statek lub samolot Straży, który będzie odwiedzał Norwegię.
Pod koniec października DV poinformował, że organy policyjne sprowadziły bardzo dużą liczbę pistoletów do kraju i to bez dyskusji na temat zwiększenia liczby broni w policji i Straży Przybrzeżnej.
Później wyszło na jaw, że broń nie jest prezentem jak początkowo uważano, i że armia norweska oczekuje za nią zapłaty.
Decyzja o wysłaniu broni z powrotem była poza dyskusją ponieważ nie chciano wykorzystać ograniczonych środków na zakup broni, powiedział przedstawiciel Straży Przybrzeżnej.