Od roku 2008, czyli od momentu kryzysu na Islandii, spadła liczba ojców, którzy biorą tzw. „urlop ojcowski”.
Jeszcze w 2009 roku blisko 90 procent świeżo upieczonych tatusiów decydowało się na przerwę w pracy, aby zająć się swoimi dziećmi. W 2013 roku ta liczba spadła do 77 procent.
– W ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy zmiany związane z urlopem wychowawczym. Duży wpływ na te zmiany miał kryzys gospodarczy – wyjaśnia Kristín Ástgeirsdóttir, Dyrektor Centrów Równości Płci.
Minister Spraw Społecznych – Eygló Harðardóttir również poważnie podchodzi do problemu. Według danych ministerstwa, w ciągu ostatnich lat spadła również liczba urodzeń na Islandii.
– Powołałam grupę zadaniową, która rozpocznie prace nad nowym projektem dotyczącym zmian w zakresie urlopu ojcowskiego – mówi Eygló Harðardóttir.
Eygló zwraca uwagę na pewną prawidłowość – mężczyźni, którzy zarabiają więcej, chętniej decydują się na urlop ojcowski. Częściowo spowodowane jest to sytuacją na rynku pracy. Ojcowie, których pensje są niższe, bardziej obawiają się, że stracą pracę – dodaje minister.
Leó Þorleifsson, dyrektor Funduszu Urlopów Macierzyńskich i Ojcowskich twierdzi, że główną przyczyną negatywnych zmian jest zaostrzenie przepisów prawa.
– Islandzki system urlopów rodzicielskich był uważny za wzorcowy. Do momentu kryzysu, ojcowie bardzo chętnie decydowali się na urlop ojcowski – komentuje Leó Þorleifsson i dodaje, że w odpowiedzi na trudną sytuację ekonomiczną w 2008 roku, maksymalne stawki z funduszu urlopowego zostały obniżone, co w połączeniu ze zmianami w islandzkim społeczeństwie sprawiło, że każdego roku coraz mniej mężczyzn mogło sobie pozwolić na przerwę w pracy.
Limit środków wypłacanych matkom i ojcom, którzy opiekują się swoimi dziećmi jest tak niski, że rodzice obawiają się, że podczas urlopu wychowawczego ich przychody będą znacznie niższe niż kiedy pobierają swoje pensje.