Badanie wulkanologów z Uniwersytetu Islandzkiego wykazało, że wybuch na Holuhraun w latach 2014 – 2015 był poprzedzony czterema osobnymi erupcjami w wulkanie Bárðarbúnga pod lodowcem Vatnajökull. Erupcje, które miały miejsce na przełomie sierpnia i września 2014 roku, były stosunkowo krótkie, ale dowodzą, że wybuch na Holuhraun to tylko etap całego ciągu zdarzeń, które nie dobiegły jeszcze końca.
Profesor geofizyki na Uniwersytecie Islandzkim Magnús Tumi Guðmundsson powiedział telewizji Stöð 2, że przed wybuchem na Holuhraun wulkan Bárðarbúnga był bardzo aktywny.
– Jesteśmy absolutnie pewni, że pod lodowcem doszło do erupcji, następujących jedna po drugiej, prawdopodobnie w czterech różnych lokalizacjach, i że wybuchy te doprowadziły do erupcji na Holuhraun – zapewniał naukowiec.
Latem 2014 roku badacze wykryli aktywność sejsmiczną, która dowodziła, że magma szuka ujścia na powierzchnię. Brytyjska doktorantka, Hannah Reynolds, która współpracuje z Guðmundssonem i zespołem badawczym Uniwersytetu Islandzkiego, również jest przekonana o pojedynczych erupcjach przed wybuchem na Holuhraun. Jedna z nich miała miejsce na południowy wschód od krateru Bárðarbunga, a trzy pozostałe – na północ, pod lodowcem Dyngjujökull.
Aktywność sejsmiczna wulkanu Bárðarbunga jeszcze nie zanikła, co oznacza, że można spodziewać się kolejnych erupcji. Guðmundsson wątpi, że wybuch będzie miał miejsce niedługo, ale zaznacza, że nie można być niczego pewnym, jeśli chodzi o największe i najpotężniejsze islandzkie wulkany:
– Nie wydaje mi się, że Bárðarbunga przygotowuje się do wybuchu. Prawdopodobnie będziemy musieli trochę poczekać. Niczego jednak nie można być pewnym i należy nadal monitorować sytuację, szczególnie wszelkie zmiany.
Ilona Dobosz