Hodowcy owiec są obecnie zadowoleni z wyższych cen wełny. Islandzkie rzemieślnicze wyroby dziewiarskie, zarówno w Islandii, jak i za granicą zyskały ogromną popularność. Firma przetwórstwa wełny Ístex ma ręce pełne roboty.
W wiadomościach na kanale Stöð 2 odwiedzono rolników z Laxárdalur po zachodniej stronie Hrútafjörður. Ziemia znajduje się w niewielkiej odległości na północ od Borðeyri i jest jedną z najpiękniejszych w okolicy. Mieszkają tam Jóhann Ragnarsson i Jóna Guðrún Ármannsdóttir wraz z 1100 owcami.
W owczarni Ármann Ingi, ich syn, strzyże zwierzęta ze swoim ojcem. Mówi, że najważniejsza w tym procesie jest zręczność.
„Musisz trochę ponegocjować z nimi. Nie ma potrzeby zmuszać ich do niczego niepotrzebnego” – mówi Ármann, ale przyznaje, że czasami ma po nich siniaki.
Ale czy dostają coś za swoją wełnę?
„Tak, dostajemy… – oczywiście może odrobinę za mało” – odpowiada Jóhann, który jest przewodniczącym Stowarzyszenia Hodowców Owiec w Strandarýsli. „Islandzka wełna jest obecnie modna na całym świecie”.
Czy cena spadła?
„Tak było. Przez ostatnie kilka lat mieliśmy kryzys, ale widzimy światełko w tunelu w nadchodzących czasach. Firmie Ístex nie pozostaje nic innego, jak produkować włóczki. Szybko znikają z półek na całym świecie” – mówi Jóhann.
A to oznacza, według Sigurðura Sævara Gunnarssona, dyrektora generalnego Ístex, że rolnicy otrzymują teraz wyższą cenę, różniącą się w zależności od kategorii, ale średnio jest to piętnaście procent. Powodzeniem cieszyła się również sprzedaż wełny w kołdrach wełnianych.
„Wełna wcale nie jest bezwartościowa. Jeśli jest dobrze dobrej jakości, można mieć z niej spory dochód” – mówi rolnik z Laxárdalur.