Rodzinny prawnik państwa Cardew, których sprawa o odmowie wydania paszportu ich córce, Harriet, jest na topie wiadomości od wielu tygodni, twierdzi, że działanie urzędu jest naruszeniem islandzkiej konstytucji.
Ragnar Adalsteinsson, prawnik rodziny Cardew, powiedział Vísir, że decyzja Krajowego Rejestru, w sprawie odmowy wydania paszportu 10-letniej Harriet z powodu jej „obcojęzycznie brzmiącego” imienia łamie dwa przepisy konstytucyjne.
Po pierwsze, ustawa o paszportach stanowi, że wszyscy obywatele Islandii maja prawo do paszportu. Harriet jako obywatelka Islandii, ma do niego konstytucyjne prawo.
Po drugie, decyzja Krajowego Rejestru narusza podstawowe prawa człowieka o decydowaniu o własnej osobowości, czego wyrazem jest wybranie imienia. W tym wymiarze jest to łamanie międzynarodowych praw, których Islandia jest sygnatariuszem.
Harriet Cardew jest córką Islandki i Brytyjczyka. Sprawa przyznania paszportu trwa już kilkunastu miesięcy. Tymczasem Harriet i jej 11-letni brat Duncan są prawnie określeni jako Stúlka i Drengur Cardew, czyli Dziewczyna i Chłopak Cardew, ponieważ Krajowy Rejestr nie uznaje ich oryginalnych imion. W czerwcu ubiegłego roku, w Wielkiej Brytanii przyznano Harriet awaryjny brytyjski paszport.
Krajowy Rejestr w swoich decyzjach kieruje się dwoma czynnikami, historycznym i gramatycznym. Jednak batalie wokół wyboru imienia, które przetoczyły się w ostatnich latach przez islandzki urząd, przyniosły jedynie rosnącą krytykę. Sam były burmistrz Reykjaviku, Jón Gnarr określił działania Krajowego Rejestru jako „niesprawiedliwe, głupie prawo przeciwko kreatywności”.