W rozmowie z dziennikarzami radia Bylgjan, epidemiolog wyraził swoje zaniepokojenie obecną sytuacją. W związku z rosnącą liczbą zakażeń, przygotował nowe memorandum dla minister zdrowia w sprawie stanu epidemii koronawirusa w kraju.
Epidemiolog nie chciał komentować treści memorandum, ale stwierdził, że należy realistycznie przyjrzeć się sytuacji.
Þórólfur Guðnason powiedział, że większość ludzi bardzo o siebie dbała, ale jednocześnie było wielu, którzy tego nie robili. Wtedy wysoce zaraźliwy wariant omikron rozprzestrzenił się.
Epidemiolog powiedział, że uważnie obserwuje sytuację za granicą. W Danii na 18 000 zakażonych wariantem omikron, 0,7 proc trafiło do szpitala. Jest to nieco mniej niż w przypadku wariantu delta, gdzie do tej pory z jego powodu do szpitala trafił od 1,2 do 1,3 procent chorych.
Dodał także, że gdyby w Islandii zaczęły pojawiać się takie same liczby dotyczące zakażeń jak w Danii, to wówczas szpital miałby znacznie większe obciążenie. Jasne jest, że szpital Landspítalinn nie będzie w stanie obsłużyć od 4 do 6 przyjęć każdego dnia.
Zapytany, czy rzeczywiście dwie dawki szczepionki zapewniły zbyt małą ochronę, Þórólfur odpowiedział, że tak jest, ale są duże nadzieje, że kolejna dawka zapewni dobrą ochronę przed poważną chorobą.
Szczepionki aktywacyjne odniosły sukces w Islandii i około 150 000 mieszkańców otrzymało już trzecią dawkę, niemniej jednak połowa zaszczepionych powinna nadal otrzymać kolejną dawkę.
Þórólfur powiedział, że obecnie najczęściej chorują młodzi ludzie i ludzie w średnim wieku. Osoby, które były najmniej zaszczepione i najczęściej były w ruchu. Tysiące zostało poddanych kwarantannie, w taki sposób próbowano powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.
„Nie sądzę, żeby to była zabawna sytuacja” powiedział Þórólfur o zbliżających się świętach. „Niczego nie można brać za pewnik.”