Były przewodniczący Islandzkiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt mówi, że pies z Siglufjörður został uśpiony w niecałe dwie godziny po tym, jak zabrano go od rodziny, bez żadnego uprzedzenia ani informacji o tym, co go czeka. Dzień wcześniej Kasper ugryzł człowieka. Nikt nie poinformował rodziny, że pies musi zostać uśpiony. Dowiedzieli się o tym już trakcie wykonywania zabiegu, co odbyło się w innym mieście.
Hallgerður Hauksdóttir była przewodniczącą Islandzkiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt w latach 2014–2022 i mówi, że sprawa jest jedną z najgorszych tego typu, jakie kiedykolwiek widziała.
„Jest kilka wymiarów tej kwestii. Jednym z nich jest wymiar społeczny, który dotyczy pozycji psa w rodzinie. Opiekunowie psa twierdzą, że zabrano i zabito członka ich rodziny” – mówi Hallgerður, która obecnie studiuje antropologię, z naciskiem na społeczną rolę zwierząt domowych.
Inną rzeczą, którą silnie dostrzeżono w tym przypadku, jest autonomia gmin, jeśli chodzi o zwierzęta domowe.
„Nie ma jednolitych zasad dotyczących postępowania w takich przypadkach – samorząd może podejmować wszelkiego rodzaju samodzielne decyzje”.
Zgodnie z umową o utrzymaniu psów w Fjallabyggðar, psy, które atakują ludzi lub zwierzęta, mogą zostać poddane eutanazji po konsultacji z weterynarzem.
„I w tym przypadku pytam: czy skontaktowano się z weterynarzem? Jeśli takie dokumenty istnieją, chciałbym zobaczyć, jaka była ocena weterynarza i na czym ją oparł” – mówi Hallgerður, która nie sądzi, aby lekarz weterynarii mógł podjąć świadomą decyzję w krótkim czasie od zabrania psa do momentu jego uśpienia. Ogromne znaczenie ma to, czy konsultowano się z lekarzem weterynarii, czy nie.
„To jest zupełnie poniżej wszelkiej krytyki” – dodaje Hallgerður.