Około 4000 osób zebrało się dziś po południu, na placu Austurvellir, przed budynkiem parlamentu aby protestować przeciwko decyzji o wycofaniu się Islandii z rozmów z Unią Europejską.
Partia Postępu i Partia Niepodległości podjęły wspólnie decyzję o tym aby definitywnie wstrzymać rozmowy akcesyjne z Unią Europejską, bez przeprowadzania referendum w tej sprawie. W związku z tym w weekend zaplanowano protest, na który bardzo licznie stawili się mieszkańcy Reykjaviku i okolic.
W ubiegłym tygodniu, większość członków obydwu partii głosowała za wstrzymaniem rozmów członkowskich z Unią Europejską, o czym informowaliśmy TUTAJ.
Decyzja ta spotkała się z dużą krytyką, ponieważ naród sam powinien mieć szansę wyboru i zagłosować w referendum czy rozmowy powinny być wstrzymane czy nie. Takie referendum tuż przed wyborami, które odbyły się w ubiegłym roku obiecywał przewodniczący Partii Niepodległości Bjarni Benediktsson.
„Musimy mieć możliwość zagłosowania. Jak już odbędzie się referendum i oddamy swój głos, to sprawa będzie zakończona” mówiła jedna z osób protestujących przed parlamentem.
Ludzie są niezadowoleni z tego co się dzieje, tym bardziej, że takim posunięciem koalicja rządząca łamie dane słowo o referendum i nie dopuszcza narodu do głosu.
Zgodnie z najnowszym sondażem, ponad połowa Islandczyków chce dalszego kontynuowania rozmów z Unią Europejską.
Rozmowy akcesyjne z Islandii z UE, zostały zawieszone w ubiegłym roku na czas nieokreślony, przez rząd, który obecnie sprawuje władzę w kraju. Debata na temat uchwały dotyczącej wycofania się z rozmów została zaplanowana na dziś, ale najprawdopodobniej z powodu protestów przeniesiono ją na jutro, informuje ruv.is.