Islandia mogłaby skorzystać na sprzedaży energii elektrycznej do Europy, przy użyciu kabla podmorskiego, ale aby projekt ten był on opłacalny, musiałaby wziąć w nim udział więcej niż jedna elektrownia.
Już od dawna zastanawiano się nad poprowadzeniem kabla podmorskiego, dzięki któremu możliwa byłaby sprzedaż energii elektrycznej do innych krajów europejskich, ale pojawiały się obawy, że projekt taki może być zbyt kosztowny.
W ostatnim raporcie na temat rozwoju energetyki, który niedawno został omówiony w parlamencie jest mowa o tym, że badanie rentowności tego przedsięwzięcia powinno zostać przeprowadzone w inny sposób.
Zgodnie z raportami ruv.us, Landsvirkjun, pracował nad raportem, który udowadnia, że projekt sprzedaży energii elektrycznej dzięki kablowi podwodnemu, byłby opłacalny. Valdimar Ármann, ekonomista GAM, powiedział, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że projekt ten przyniesie zysk w ciągu kilku lat.
Kabel, który miałby zostać położony na dnie morskim byłby najdłuższym na świecie i musiałby przemierzyć tysiące kilometrów. Inwestycja ta byłaby bardzo dużą, ale Magnús Bjarnason przedstawiciel firmy Landsvikjun uważa, że jest to okazja na duży rozwój. Aby móc zapewnić wystarczającą ilość energii elektrycznej, która byłaby przesyłana kablem podmorskim w projekcie tym wzięłaby udział więcej niż jedna elektrownia.
Landsvirkjun ma obecnie kilka elektrowni, które byłyby zainteresowane tym projektem pod uwagę brane są elektrownia Bjarnarflag i Búðarháls, elektrownia Urriðafoss, Hvammur, Þeystareykir, Krafla, Búrfell, Hólmsá, Fannalækjarvirkjun, Gilsárvirkjun, Skrokkalda, Kolkuvirkjun, Holt i Hágöngur.
Takie działania związane ze sprzedażą energii elektrycznej do krajów europejskich, mogłyby jednak doprowadzić do podniesienia rachunków za energię w islandzkich gospodarstwach domowych, ostrzegają twórcy raportu. Jednocześnie informując o tym, że przed takim działaniem mogłyby wszystkich chronić odpowiednie regulacje rządowe.