– Nie powiedzieli wprost, że chcą mnie zabić, ale kiedy opublikowali moje imię i nazwisko, trochę się wystraszyłem – wyznaje Gunnar Hrafn Jónsson, dziennikarz radia Rás, w wywiadzie dla mbl.is. Jónsson wyjawił ostatnio na facebooku, że znalazł się na liście osób obserwowanych przez Państwo Islamskie.
Imię dziennikarza trafiło na listę około rok temu, kiedy 20 członków ISIS publikowało jego dane w internecie i zachęcało do ataków na niego.
Zdaniem Jónssona, do takiej sytuacji doprowadziło jego śledztwo w sprawie Państwa Islamskiego. Po tym, jak w internecie ISIS opublikowano filmy nagrywane na tle islandzkich krajobrazów, Jónsson wyszukał kilku członków organizacji na Twitterze i uzyskał informacje na temat ich lokalizacji, również w Iraku.
– Zadałem kilka niewinnych pytań, za które mnie zablokowali. Aż wreszcie opublikowali moje dane na Facebooku z informacją, że jestem szpiegiem NATO mieszkającym na Islandii. Próbowałem im wytłumaczyć, że jestem dziennikarzem, korespondowałem prywatnie z dwoma lub trzema z nich. Jeden z mężczyzn był w Turcji i prosił mnie, żebym przyjechał – miałem tam robić reportaże. Chciał pomóc mi przedostać się do Syrii. Jednak kiedy zaczęli mi grozić, nie odważyłem się tam jechać. To nie jest nic poważnego, wielu ludzi ma podobne doświadczenia. Wydaje mi się, że niebezpiecznie się do nich zbliżyłem.
tłumaczenie Ilona Dobosz
fot. mbl.is