Islandzka posłanka wzywa rząd do dymisji w związku z ostatnią aferą z udziałem premiera Sigmundura Davíða Gunnlaugssona. Jego żona posiada firmę zarejestrowaną w raju podatkowym, która domaga się zwrotu pieniędzy od upadłych banków.
Firma Wintris Inc., należąca do Anny Sigurlaug Pálsdóttir, żony premiera, straciła pieniądze w wyniku kryzysu finansowego. Teraz domaga się zwrotu 515 milionów koron od trzech upadłych banków: Glitnir, Kaupþing i Landsbanki.
Przedsiębiorstwo Pálsdóttir jest zarejestrowane na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, znanych jako raj podatkowy. Firma chce odzyskać pieniądze z funduszu upadłościowego, którym pośrednio kieruje premier.
– Na Islandii żyją dwa narody – mówiła posłanka Lilja Rafney Magnúsdóttir z Ruchu Zieloni – Lewica. – Elita u władzy oraz pospólstwo.
Magnúsdóttir skrytykowała fakt, że żona premiera ukrywa pieniądze w raju podatkowym, podczas gdy inni Islandczycy podlegają islandzkiemu prawu finansowemu. Posłanka potępiła też premiera za to, że nie złożył wyjaśnień w parlamencie.
Inny poseł Ruchu Zieloni – Lewica, Valur Gíslason, wyraził swój sprzeciw wobec faktu, że Gunnlaugsson ma dostęp do wszystkich informacji o osobach występujących z roszczeniem, będąc jednocześnie w bliskiej relacji z jedną z nich. Zdaniem Gíslasona, fakt, że premier nie poinformował Ministra Finansów o tym związku, jest „bardzo poważny”.
Trzecia przedstawicielka Zielonych, Svandís Svavarsdóttir, poszła o krok dalej i wezwała rząd do dymisji.
Anna Sigurlaug Pálsdóttir wyjaśniała, że nigdy nie zatajała istnienia swojej firmy, a dochód był zarejestrowany na Islandii. Płaciła też tutaj wszystkie obowiązkowe podatki. Co więcej, wraz z mężem ustalili jasny podział ról w małżeństwie – ona nie zajmuje się polityką, a premier nie zajmuje się inwestycjami.
Doradca polityczny premiera, Jóhannes Þór Skúlason, również potwierdził, że nie doszło do złamania prawa.
mbl.is/Ilona Dobosz