W poniedziałek rozpoczął się strajk islandzkich położnych, które zajmują się wizytami domowymi. Strajk ten będzie miał przede wszystkim wpływ na młodych rodziców, ponieważ pracę zawiesiło 95 kobiet.
Negocjacje w sprawie podwyżek toczyły się pomiędzy państwem a położnymi już od około sześciu miesięcy. Niestety jak do tej pory nie udało się im otrzymać podwyżek. Położne uważają, że wysokość ich pensji jest niezgodna z wykształceniem i odpowiedzialnością jaką mają.
Strajk położnych jest popierany przez opinię publiczną. Rodzice otworzyli stronę na Facebooku, mającą na celu wspieranie położnych, gdzie dzielą się swoimi uwagami i historiami związanymi z narodzinami dzieci.
Minister zdrowia Svandís Svavarsdóttir powiedziała w rozmowie z Morgunblaðið, że jest zaskoczona działaniami jakie podjęły położne. Przyznając, że nie spodziewała się strajku.
Przedstawicielka stowarzyszenia położnych – Ellen Bára Valgerðardóttir, przyznała natomiast, że nowa umowa dotycząca pensji położnych wylądowała na biurku minister zdrowia jeszcze przed Wielkanocą.
„Nie otrzymaliśmy od nich żadnej odpowiedzi. Wczoraj wysłaliśmy jej wiele wiadomości, w których było jasno powiedziane, że rozpoczynamy strajk. Także to co mówi jest nieprawdą” komentowała Valgerðardóttir.