W ubiegłą niedzielę grupa transseksualnych aktywistów i ich sojuszników zjawiła się na basenie Árbæjarlaug na trzecią manifestację w ramach kampanii mającej na celu zwrócenie uwagi na problemy związane z płcią na publicznych basenach w Reykjaviku. Jeden z członków stołecznej rady miasta ma nadzieję, że odpowiednie ministerstwa dadzą samorządowcom zielone światło, aby mogli oni wprowadzić stosowne zmiany w przepisach dotyczących basenów.
Prodhi Manisha, transseksualny mężczyzna i aktywista, który zapoczątkował pierwszą kampanię Ég Fer Með Þér (Pójdę z Tobą), pomógł zorganizować manifestację, której celem jest integracja osób transseksualnych w przestrzeniach, gdzie istnieje wyraźny podział na dwie płcie, np. w szatniach basenów w Reykjaviku. Prodhi powiedział w wywiadzie dla Grapevine, że szczególnie zachęcające jest zainteresowanie i wsparcie coraz większej liczby osób nietransseksualnych.
„Tym razem w manifestacji brała udział stała grupa uczestników, ale to, co cieszy nas najbardziej, to rosnące zainteresowanie osób nietransseksualnych, które kontaktują się z nami, chcą uczestniczyć w wydarzeniach i wspierać nas w kolejnych kampaniach” – stwierdził. „Kilka nietransseksualnych kobiet skontaktowało się już z nami w sprawie przyłączenia się do akcji, aby okazać wsparcie dla transseksualistek i osób z subkultury femme, które chciałyby skorzystać z szatni dla kobiet i mogą potrzebować solidarności ze strony innych gości. Mamy nadzieję, że kolejne wydarzenie obejmie wszystkie płcie – nie tylko transseksualnych mężczyzn i ich sojuszników w męskiej szatni.”
Masowe pojawianie się osób transseksualnych w szatni przeznaczonej dla ich płci wraz z innymi osobami okazującymi im wsparcie przynosiło już wymierne pozytywne efekty i w tym wypadku nie było wyjątku. Prodhi powiedział, że ochroniarz stojący przy wejściu do pryszniców przez chwilę powstrzymywał go przed przejściem do męskiej szatni, ale jedna z towarzyszących mu osób upomniała strażnika, który po chwili przeprosił i pozwolił wszystkim wejść.
„Zauważam, kiedy ludzie gapią się na mnie pod prysznicem, podczas gdy ja staram się nie pominąć podczas mycia żadnego z czerwonych punktów zaznaczonych na ogromnych schematach ludzkiego ciała wiszących na basenach” – mówi Prodhi. „Osobiście uważam, że o ile nie jest to natrętne lub nie wiąże się z molestowaniem, to nie ma w tym nic złego. Człowiek uczy się całe życie. Może, jeśli ktoś pogapi się dostatecznie długo, zda sobie sprawę, że jestem zwykłym człowiekiem, który stara się dokładnie umyć przed wskoczeniem do jacuzzi i że wbrew ohydnemu wizerunkowi osób transseksualnych wykreowanemu przez uprzedzenia, nasze genitalia nie zmieniają się w pedofilskie, potworne narzędzie gwałtu, gdy tylko wejdziemy pod prysznic lub do szatni. Spędziłem uroczy dzień w wodzie i na świeżym powietrzu, a w transfobicznym świecie, w którym osobom takim jak ja odmawia się takich przyjemności, to już spora rewolucja.”
Podobnie jak wielu aktywistów wkraczających na nowy grunt, Prodhi doświadcza zawsze mieszanki optymizmu i niepokoju. Pomimo sukcesów trzech ostatnich kampanii, mówi: „Jestem zmuszony tam wejść, czując ciężar świata na swoich barkach, z gardłem zaschniętym ze zdenerwowania i, w obliczu braku jasnej polityki integracyjnej, mieć po prostu nadzieję, że nie spotkam się z falą transfobii i że nie zostanę wyrzucony tylko dlatego, że istnieję”.
Mówi, że wielu transseksualnych mężczyzn, którzy zostali poinformowani o kampanii, wyraża pragnienie, aby po prostu popływać na publicznych basenach bez obawy konfrontacji z bigoterią. Jak mówi, chodzi głównie o proste sprawy, oczywiste dla osób nietransseksualnych, ale stanowiące ogromne wyzwania dla jego kolegów, że względu na dyskryminację, z którą spotykają się w przestrzeniach z podziałem na płcie.
„Kiedy się nad tym zastanowić, to niezwykle utrudnia nam codzienne, zupełnie przyziemne rzeczy” – mówi Prodhi. „Chcemy żyć bez niepokoju wywołanego stałym nadzorem, nękaniem, wykluczeniem i przemocą. Nasze życie nie ogranicza się do cierpienia, ale transfobiczny system uwielbia je do niego sprowadzać.”
Prodhi chciałby, aby osoby nietransseksualne okazywały więcej empatii i wsparcia, ale ciężar odpowiedzialności spoczywa również na radzie miasta Reykjavíku. Pomimo, że w stolicy obowiązuje ścisła polityka dotycząca praw człowieka, która zakazuje dyskryminacji ze względu na „orientację seksualną, tożsamość płciową, ekspresję płciową i cechy płciowe”, nadal nie ma jasnych zasad, które odnosiłyby się wprost do ochrony osób transseksualnych, mimo że rada miasta dostrzega problem i twierdzi, że zbadała tę kwestię pod koniec zeszłego roku.
Dóra Björt Guðjónsdóttir, radna z ramienia Partii Piratów i przewodnicząca miejskiego Komitetu Praw Człowieka i Demokracji, powiedziała w wywiadzie dla Grapevine, że ma nadzieję na zmianę przepisów dotyczących basenów miejskich, aby osoby transseksualne nie czuły się na nich wykluczane, i że jest to zmiana, którą z całego serca popiera. Wszystko sprowadza się aktualnie do zgody odpowiednich ministerstw, aby uzyskać potwierdzenie, że wszelkie nowe regulacje w tym zakresie są zgodnie z islandzkim prawem. Jeśli rząd wyrazi zgodę, rozpocznie się praca nad budowaniem poparcia wśród partii zasiadających w radzie miejskiej, aby te zmiany urzeczywistnić.
„W lecie moja komisja zdecydowała o przystosowaniu toalet, aby były dostępne dla wszystkich. We współpracy z miejscową ludnością zaczęto również sprawdzać warunki, w jakich funkcjonują osoby transseksualne, oraz czy mają dostęp do miejskich usług” – stwierdziła w wywiadzie dla Grapevine. „To właśnie dzięki tej kontroli zajęliśmy się problemem z basenami, ale zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje (co może być trudne, bo na razie nie wiem, na czym stoimy), musimy wiedzieć, czy mamy prawo wprowadzać takie zmiany – wszystko, co robimy, musi być zgodne z prawem. Jeśli tak, musimy wszcząć polityczną debatę. Całkowicie się zgadzam, że osoby transseksualne powinny mieć prawo do korzystania z szatni z osobami tej samej płci (tak samo jak osoby nietransseksualne).”
„Mam szczerą nadzieję, że rada miejska, a ostatecznie organy na szczeblu ogólnokrajowym, wprowadzą wkrótce jednoznaczną politykę antydyskryminacyjną dotyczącą obiektów publicznych, takich jak szatnie, dzięki czemu my, osoby transseksualne, nie będziemy musieli doświadczać codziennego życia jako wiecznej walki.”
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski