Wczoraj na zachód od Akureyri, doszło do tragicznego wypadku małego samolotu, który rozbił się w dolinie Tröllaskagi. Na pokładzie znajdowały się dwie osoby. W wyniku tego zdarzenia jeden z mężczyzn zmarł, a drugi odniósł poważne obrażenia.
Samolot opuścił Akureyri wczoraj o godzinie 14:00 i miał wylądować na lotnisku w Keflaviku o 16.20. O godzinie 17:06 policja została powiadomiona o tym, że samolot nie przyleciał na lotnisko o wyznaczonej godzinie i wówczas rozpoczęto poszukiwania. Akcja była prowadzona przez policję, służby ratownicze i Straż Przybrzeżną. W sumie w poszukiwaniach brało udział 41 zespołów poszukiwawczych i ratowniczych.
Samolot został znaleziony w dolinie Barkárdalur, o godzinie 20:30 przez śmigłowiec Straży Przybrzeżnej. Kiedy ratownicy znaleźli miejsce katastrofy, maszyna była prawie całkowicie zniszczona. Dotarcie do wraku drogą lądową było bardzo trudne, dlatego lekarz został spuszczony z helikoptera na linach.
W samolocie znajdowały się dwie osoby, jedna z nich – mężczyzna obcego pochodzenia został znaleziony martwy, drugi mężczyzna przeżył, ale odniósł poważne obrażenia. Człowiek ten został zidentyfikowany jako Arngrímur Jóhannsson, były dyrektor linii Atlanta i pilot. Ranny został przetransportowany śmigłowcem do Akureyri, skąd samolotem zabrano go do szpitala w Reykjaviku.
Samolot, który się rozbił to De Havilland Canada DHC-2 Beaver Mk1. Maszyna ta była przystosowana do lądowania na wodzie i uważa się, że jest to bardzo wytrzymały i niezawodny samolot. Rozpoczęto śledztwo w sprawie katastrofy.