Kradzież rowerów trudno wyeliminować. Szacuje się, że szkody w tym zakresie sięgają nawet stu milionów ISK rocznie.
W ostatnich latach coraz więcej osób korzysta z rowerów, w tym wiele z rowerów i hulajnóg elektrycznych. Rośnie również popyt na droższe rowery z wyższej półki.
Jednocześnie liczba kradzieży rowerów wzrosła i są coraz częstsze. Rower Gísliego Arnara Garðarssona został skradziony przed Borgarleikhúsið w zeszłym roku. Złodziej użył pilnika do rozcięcia zapięcia roweru, podczas gdy Gísli występował w sali koncertowej.
Indriði Ingi Stefánsson, poseł z ramienia partii Píratów, chce, aby policja poważniej traktowała kradzieże rowerów, i złożył w tej sprawie interpelację w parlamencie.
„Dzięki rowerom można zaoszczędzić sporo pieniędzy i czasu. Ale utrata roweru, jeśli zostanie skradziony, wiąże się z dużą stratą finansową i trzeba pomóc ludziom odzyskać ich rowery” – mówi Inðridi.
Właściciele rowerów uważają, że kradzież roweru nie jest przez policję traktowana wystarczająco poważnie.
„To rzeczywiście może dziwić, gdy osoba bez uprawnień śledczych, taka jak »zaklinacz rowerów« Bjartmar, odnosi znacznie większe sukcesy w odzyskiwaniu skradzionych rowerów”.
Birgir Fannar Birgisson jest przewodniczącym Reiðhjólpaðir, stowarzyszenia rowerzystów.
„Można założyć, że każdego roku w samej stolicy kradzionych jest około tysiąca rowerów” – mówi Birgir. „Można założyć, że średnia wartość kradzionych rowerów to około sto tysięcy ISK, więc łączna roczna wartość tych kradzieży to około sto milionów ISK” – podsumowuje.