Geofizyk Magnús Tumi Guðmundsson, który wcześniej wieczorem odbył lot helikopterem nad miejscem erupcji, twierdzi, że jeśli lawa będzie nadal płynąć z tą samą prędkością, może spłynąć do oceanu w ciągu kilku godzin.
Zwraca on jednak uwagę, że intensywność ostatnich erupcji szybko się zmniejszała, już w ciągu pierwszych kilku pierwszych kilku godzin po wybuchu, co może nastąpić i tym razem.
Szczelina wulkaniczna otworzyła się dziś wieczorem, a w ciągu półtorej godziny lawa przepłynęła około 1200 metrów na południe, w kierunku Grindavíku.
Islandzki Instytut Meteorologii zaktualizował ocenę ryzyka. Prędkość strumienia lawy oszacowana na podstawie lotu obserwacyjnego Straży Przybrzeżnej wynosi około 1 km na godzinę. Jeśli siła erupcji nie zmieni się, możliwe jest, że lawa dotrze do brzegu oceanu na wschód od Þórkötluhverfisins.
Jón Haukur Steingrímsson, pracownik firmy Efla mówi, że jeśli erupcja będzie trwać dłużej niż poprzednie, w niebezpieczeństwie może się znaleźć droga Suðurstrandarvegur. Był on przy fortyfikacjach w Grindavíku i sądzi, że wały ochronne powinny wytrzymać napór lawy. W wałach znajdują się niewielkie przerwy, które według niego nie powinny być zamykane, chyba że przepływ lawy będzie znacznie większy.
Einar Bessi Gestsson, ekspert ds. zagrożeń naturalnych w Islandzkim Instytucie Meteorologii, wyjaśnia, że gdy lawa spływa do wody, może dojść do eksplozji i powstania niebezpiecznych gazów.