W zależności od wyniku zjazdu partii Ruch Zieloni-Lewica, który odbędzie się za niecałe dwa tygodnie, wybory parlamentarne w Islandii mogą odbyć się około pół roku wcześniej niż planowano.
Rok 2024 był dla ugrupowania pełen wrażeń. Była premier Katrín Jakobsdóttir odeszła z funkcji przewodniczącej partii, aby rozpocząć kampanię przed wyborami prezydenckimi, ale nie zdołała ich wygrać. Minister spraw społecznych i pracy Guðmundur Ingi Guðbrandsson został pełniącym obowiązki przewodniczącego partii.
W związku ze zbliżającą się konwencją partii, która odbędzie się w dniach 4–6 października, Guðmundur powiedział, że nie będzie kandydował na najwyższe stanowisko w ugrupowaniu, ale będzie ubiegał się o funkcję wiceprzewodniczącego, o którą będzie musiał konkurować z posłanką Jódís Skúladóttir. Minister spraw wewnętrznych Svandís Svavarsdóttir kandyduje na stanowisko przewodniczącej partii i, jak się wydaje, nie będzie miała konkurencji. Zarówno Guðmundur, jak i minister żywności Bjarkey Olsen Gunnarsdóttir, jedyny inny minister z ramienia ugrupowania, wyrazili swoje poparcie dla Svandís.
Istnieje prawdopodobieństwo, że Ruch Zieloni-Lewica zyskałby głosy dzięki przedterminowym wyborom, ale nie jest jasne, na jaki przyrost mogą liczyć. Od czasu odejścia Katrín ugrupowanie walczy o poparcie, które zaczęło tracić już wcześniej.
Według najnowszego sondażu poparcia dla partii, przeprowadzonego przez Maskína w sierpniu ubiegłego roku, zaledwie 4,6% potencjalnych wyborców zagłosowałoby na Ruch Zieloni-Lewica, gdyby wybory odbyły się niebawem. Oznacza to spadek poparcia o około 66% w porównaniu z wyborami w 2021 r., kiedy to ugrupowanie uzyskało 12,7% głosów. Według obecnych sondaży, jeśli wybory odbyły się niebawem, partia nie znalazłaby się nawet w parlamencie.
Krzysztof Grabowski