Guðríður Arnardóttir, przewodnicząca stowarzyszenia nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych (uczących głównie młodzież w wieku od 16 do 19 lat) ma wrażenie, że negocjacje w sprawie wynagrodzeń będą długie i ciężkie. Jej stowarzyszenie podchodzi do nich w zupełnie inny sposób niż związki zawodowe sektora prywatnego, które w zeszłym tygodniu podpisały nowe umowy zbiorowe.
Obecna umowa dla nauczycieli formalnie wygasła 31 marca, a negocjatorzy spotykają się od kilku miesięcy, aby uzgodnić zagadnienia dotyczące wzrostu wynagrodzeń. W hotelu Saga odbyło się doroczne posiedzenie Islandzkiego Związku Nauczycieli, podczas którego doszło do spotkania komitetu negocjacyjnego. Wczoraj rozpoczęły się formalne negocjacje z państwem, których głównym tematem są wynagrodzenia. Guðríður twierdzi, że gdy sektor prywatny załatwiał sprawę swoich umów, nauczyciele przyglądali się z boku, ale teraz przyszła kolej na nich.
![Ad image](https://icelandnews.is/wp-content/uploads/2024/03/REKLAMA-OPONY.jpg)
„Nauczyciele licealni wysunęli bardzo skromne żądania, chcąc jedynie dorównać zmianom płacowym, które miały miejsce na krajowym rynku pracy, aby ich wynagrodzenia nie odbiegały od wynagrodzeń pracowników na tym samym szczeblu” – stwierdziła przewodnicząca dodając, że nauczyciele mają za sobą długą historię destrukcyjnych strajków, zabezpieczających podwyżki płac, a mimo to znów pozostają w tyle. Guðríður mówi, że ich celem jest zniwelowanie różnicy w płacach i dopilnowanie, aby znowu nie powstała oraz aby wykształcenie i doświadczenie nauczycieli było właściwie wyceniane.
Podkreśla także, że po prześledzeniu zmian w sektorze prywatnym, nauczyciele nie chcą, aby ich podwyżki były obliczane w koronach, zamiast w procentach, co może się okazać trudne do wynegocjowania, ponieważ umowy zbiorowe wielu grup pracowników oświaty wygasają teraz lub w lecie. „Obawiam się, że nowa umowa może rodzić się w bólach” – przewiduje Guðríður.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski