Podczas wczorajszej konferencji prasowej epidemiolog Þórólfur Guðnason, podjął dyskusję związaną z działaniami, jakie są wprowadzane w walce z koronawirusem. Zwrócił uwagę na to, co mogłoby się stać, gdyby nie wprowadzono obostrzeń i pozwolono wirusowi na swobodne przemieszczanie się wśród społeczeństwa.
Obecnie wirusem zarażonych jest od 1 do 2 procent mieszkańców kraju. Þórólfur Guðnason wskazał, że gdyby środki zostały złagodzone, to w czasie od 4 do 6 tygodni wirus mógłby się rozprzestrzenić na 10% społeczeństwa.
Wnioski takie wyciągnięto, opierając się na doświadczeniach ostatniej zimy, a ponieważ wirus pojawił się ponownie późnym latem, to biorąc pod uwagę, jak szybko się rozprzestrzenia, to gdyby zostało zarażone 10% populacji, należałoby prognozować, że od 1200 do 2300 osób byłoby hospitalizowanych, od 110 do 600 osób wymagałoby intensywnej terapii, od 90 do 350 musiałoby skorzystać z respiratora, a do 200 mogłoby umrzeć.
Þórólfur dodał, że tak rozległa epidemia obciążyłaby poważnie system opieki zdrowotnej i miałaby wpływ na innych pacjentów. Poprosił o to, aby wszyscy, którzy dyskutowali na temat zaostrzenia obostrzeń, wzięli pod uwagę potrzebę ich wprowadzenia i ich przestrzegali.
Powiedział przy tym, że przy rozluźnieniu przepisów Islandczycy szybko staliby się świadkami znacznego wzrostu zakażeń, konsekwencje mogłyby być bardzo poważne i w krótkim czasie wirus mógłby rozprzestrzenić się duża liczbę mieszkańców.
mmn/visir.is