Dwie siostry ze Sri Lanki, zmuszane do pracy przymusowej, opuściły kraj.
Kastljós przeprowadził ostatnio wywiad z radcą prawnym dwóch kobiet, Kristrún Elsą Harðardóttir, która powiedziała, że system zawiódł dwie kobiety i wpędził je w jeszcze gorszą sytuację. Powodem, dla którego siostry opuściły kraj, był strach i brak funduszy.
Kiedy w lutym policja aresztowała ich pracodawcę, siostry skierowano do azylu dla kobiet w obszarze metropolitalnym. Jak twierdzi Kristrún Harðardóttir, istnieje gotowy plan działania w przypadkach handlu ludźmi.
– Sam plan jest bardzo dobry, ale nie działa, bo nie jest wdrożony. Brakuje na to budżetu – wyjaśnia prawniczka w rozmowie z ruv.is. – Plan zakłada istnienie zespołu interwencyjnego, który ma podjąć działanie w ciągu 24 godzin i zająć się ofiarami, ale taki zespół nie powstał.
Kobiety otrzymywały 5 200 koron (ok. 160 zł) tygodniowo. Nie miały zezwolenia na pracę, nie mogły też w pełni korzystać z usług i były przerażone. Harðardóttir przedstawiła sprawę Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, które wyraziło swoje zrozumienie dla tej sytuacji, ale nie podjęło żadnych działań.
Nie wiadomo, jaki wpływ ich wyjazd będzie miał na proces podejrzanego mężczyzny.
Pytana, dlaczego siostry opuściły Islandię, Harðardóttir odpowiada:
– Nie mogły tu zostać bez grosza przy duszy. Boją się też o swoje rodziny.
Prawniczka obawia się, że siostry znalazły się w jeszcze gorszej sytuacji. Ponieważ pochodziły z kraju spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, nie mogły uzyskać zezwolenia na pracę, choć oferowano im zatrudnienie. Nie mogły zatem zarabiać pieniędzy, przez co musiały opuścić kraj.
ruv.is/Ilona Dobosz