Wraz ze zwiększaniem się liczby aut elektrycznych w Islandii widać wyraźnie, że dochody państwa m.in. z podatku paliwowego zmniejszają się. Przychody państwa uzyskiwane z floty pojazdów samochodowych mieszkańców kraju sięgają co roku dziesiątek miliardów.
Minister Finansów i Gospodarki Bjarni Benediktsson mówi, że należy zająć się tą utratą dochodów państwa. Dziś rano na konferencji prasowej w jego ministerstwie, na której prezentowany był przyszłoroczny budżet, stwierdzono m.in., że rząd doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
„Myślę, że to dość oczywiste, że musimy w jakiś sposób uzyskać płatności za korzystanie z systemu drogowego. Do tej pory opłata ta była pobierana przy okazji zakupu paliw na krajowych stacjach benzynowych, lecz teraz to się stopniowo zmienia i musimy dostosować się do tej zmienionej rzeczywistości” – powiedział Bjarni w rozmowie z mbl.is.
Eksplozja w imporcie samochodów elektrycznych i hybrydowych
Według statystyk Islandzkiego Urzędu Transportu Samgöngustofa w tym roku zarejestrowano ponad 3700 samochodów elektrycznych i 4200 samochodów hybrydowych typu plug-in. Jest to wzrost wykładniczy w porównaniu na przykład do danych liczbowych z 2016 r., kiedy zarejestrowanych zostało 401 nowych samochodów elektrycznych oraz 782 samochody hybrydowe.
W 2016 r. zarejestrowano łącznie ponad 22 tys. nowych samochodów z silnikami benzynowymi i silnikami wysokoprężnymi Diesla, a w roku bieżącym sprowadzono łącznie jedynie około 7 tys. samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi.
Minister Finansów mówi, że nie jest jasne, w jaki sposób zostanie przeprowadzona ściągalność tych opłat, lecz z biegiem czasu nie będą uzyskiwane żadne dochody z zakupu paliwa przez Islandczyków. Stwierdza on, że istnieją dwa możliwe sposoby, może to być stała opłata lub opłata zgodna z użytkowaniem każdego samochodu. Bjarni wspomina w związku z tym na przykład o opłacie kilometrowej.
„Musimy w jakiś sposób wprowadzić zmianę, która może mieć formę stałego podatku, takiego jak obecny podatek drogowy bifreiðagjald, ale także w formie opłat od przejechanych kilometrów. To tylko kwestia tego, jak zaawansowane rozwiązania oferuje dzisiaj technologia, w jakim stopniu możemy to zautomatyzować, a do jakiego stopnia jesteśmy zmuszeni do przeprowadzania odczytów liczników lub powierzania ludziom odczytywania liczników i przesyłania tych danych. To są projekty, którymi musimy się zająć” – mówi Bjarni.