Jak informuje portal Skessuhorn, prom Baldur z Breiðafjörður dryfuje od wczoraj po południu poza portem Stykkishólmur po tym, jak jego silnik uległ awarii w połowie drogi między Flatey a Stykkishólmur. Około 20 pasażerów, ośmioosobowa załoga, sześć samochodów i kilka ciężarówek z 80 tonami łososia tkwiło przez noc na pokładzie przy silnym wietrze i wysokich falach. Prom został odholowany w kierunku portu Stykkishólmur i jak tylko pogoda się poprawi, holownik Fönix sprowadzi prom do portu.
Awaria silnika promu nastąpiła wczoraj o wpół do drugiej po południu. Rzucono kotwicę, aby zapobiec dryfowaniu. Na miejsce awarii skierowano statek islandzkiej straży przybrzeżnej Þór oraz statek badawczy Árni Friðriksson. Krótko po szóstej Baldur został połączony z jednostką Árni Friðriksson za pomocą lin i był gotowy do odholowania do Stykkishólmur. Warunki pogodowe były trudne, wiatr wiał z prędkością 18 m/s. Oba statki, zarówno Þór jak i Árni Friðriksson, są zbyt duże, aby móc doholować prom aż do portu.
Pasażerowie pozostali na pokładzie promu przez całą noc. Jeden z nich, Einar Sveinn Ólafsson, powiedział dla RÚV, że noc była koszmarna. „Wszystko wokół latało, ludzie cierpieli chorobę morską i byli przerażeni. Po obróceniu promu sytuacja się poprawiła”. Według Einara, załoga dobrze radziła sobie z sytuacją i opiekowała się pasażerami.
Holownik Fönix odholuje prom do portu, jak tylko pozwoli na to pogoda.
Do tego wszystkiego droga przez Klettsháls została zamknięta z powodu pogody. Awaria promu przy zamkniętej drodze jest szczególnie niefortunna, ponieważ utrudnia transport do i z Fiordów Zachodnich. Ma wpływ zarówno na dostawy do sklepów spożywczych w tym rejonie, jak i na transport łososia z farm rybnych. Wygląda na to, że silnik uległ takiej samej awarii, jak latem ubiegłego roku, kiedy to statek Baldur był wyłączony z eksploatacji przez kilka tygodni. Gmina Tálknafjörður wydała oświadczenie, w którym krytykuje stan transportu na Fiordy Zachodnie, warunki drogowe, a także wiek i stan promu obsługującego tę trasę.