Zaczęły się spekulacje na temat tego, kto otrzyma poszczególne ministerstwa w nowym rządzie, który ma być sformowany w ciągu kilku następnych dni. Wyniki najnowszych badań opinii publicznej sugerują, że Ruch Zieloni-Lewica już ponosi konsekwencje toczących się rozmów koalicyjnych.
Jak donosi Vísir, przewodniczący Ruchu Zieloni-Lewica, Partii Niepodległości i Partii Postępu, którzy uczestniczą w formalnych rozmowach koalicyjnych, są optymistycznie nastawieni w kwestii uzyskania porozumienia. W związku z tym jest możliwe, że nowy rząd powstanie w ciągu kilku najbliższych dni.
W utworzeniu koalicji przeszkadza wiele punktów spornych, szczególnie dotyczących Partii Niepodległości i Ruchu Zieloni-Lewica, ale podstawowym pytaniem jest to, kto otrzyma poszczególne teki ministerialne w przyszłym gabinecie. Według źródeł redakcji Fréttablaðið przewodnicząca Ruchu Zieloni-Lewica, Katrín Jakobsdóttir, jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na przyszłego premiera Islandii. Źródła te podają również, że jej partia chce także obsadzić stanowiska ministra zdrowia, środowiska i transportu.
Sądzi się również, że Partia Niepodległości mogłaby przejąć ministerstwa finansów, spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych, a mieliby nimi kierować odpowiednio: były premier Bjarni Benediktsson oraz Guðlaugur Þór Þórðarson i Sigríður Andersen. Jeśli chodzi o Partię Postępu, to ma ona szansę obsadzić stanowiska ministra edukacji, rolnictwa i rybołówstwa.
Decyzja o utworzeniu rządu z Partią Niepodległości jest zdecydowanie niepopularna wśród wielu wyborców Ruchu Zieloni-Lewica, który wydaje się już płacić wysoką cenę za przystąpienie do rozmów z konserwatystami.
Nowy sondaż, przeprowadzony przez firmę Market and Media Research, sugeruje, że obecne poparcie dla tego ugrupowania kształtuje się w granicach 13%, co oznacza spadek o 3,6% w stosunku do wyniku uzyskanego w październikowych wyborach. Jednocześnie poparcie dla socjaldemokratów, którzy kategorycznie wykluczyli możliwość współpracy z Partią Niepodległości, wzrosło z 12,1% do 16%.
Mówi się, że od ogłoszenia początku rozmów koalicyjnych z partii odeszło około 90 osób. Choć dotyczy to jedynie niewielkiego odsetka z około 6000 zarejestrowanych członków Ruchu Zieloni-Lewica, to nawet deputowani tego ugrupowania, Rósa Björk Brynjólfsdóttir i Andrés Ingi Jónsson głosowali przeciwko negocjacjom z konserwatystami, a młodzieżówka partii wydała oświadczenie, w którym stanowczo sprzeciwiła się współpracy z Partią Niepodległości.
Punkty sporne w rozmowach koalicyjnych dotyczą między innymi podatków. Źródła gazety Fréttablaðiðið twierdzą, że powstał pomysł obniżenia podatków dla Islandczyków o najniższych dochodach, przy jednoczesnym podwyższeniu obciążeń finansowych nakładanych na przedsiębiorstwa. Jednak nie przedstawiono jeszcze żadnych danych liczbowych. Pozostaje również kwestia zmian klimatycznych. Ruch Zieloni-Lewica kładł duży nacisk na to zagadnienie podczas swojej krótkiej kampanii, a wiadomo, że partia chciałaby zrobić w tej sprawie znacznie więcej, niż tylko spełnić postanowienia porozumienia paryskiego. Ponadto istotną rolę odgrywa również kwestia zwiększenia ochrony i pomocy dla osób, które padły ofiarą przemocy seksualnej, co ma związek z wydarzeniami, które doprowadziły do upadku poprzedniego rządu.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski/visir.is