Dziś przed ambasadą USA, w Reykjaviku odbył się pokojowy protest. Grupa osób biorących w nim udział, była kilkakrotnie proszona przez policję o opuszczenie okolicy, w której znajduje się ambasada. Na miejsce protestu przyjechali dziennikarze i fotoreporterzy, którzy zostali spisani przez policję. Jak podaje pressan.is, każda z tych osób musiała podać policjantom swoje dane osobowe.
Jedną z dziesięciu osób protestujących przed ambasadą był Lárus Páll Birgisson, który powiedział dla visir.is, że pokojowy protest jest zorganizowany przeciwko militarystycznej polityce rządu, i poprzez to chcą pokazać, że wszelkie konflikty można rozwiązywać w pokojowy sposób.
Policja prosiła protestujących o oddalenie się i zaprzestanie protestu, mimo tego, że wszyscy znajdowali się na chodniku, który jest miejscem publicznym i każdy ma prawo z niego korzystać.
Lárus w rozmowie z visir.is, powiedział, że „policjanci prosili nas o odejście. Zapytałem ich aby podali mi prawne podstawy do tego, dlaczego mamy opuścić to miejsce i nie uzyskałem odpowiedzi.”
Dodał też, że sytuacja pomiędzy protestującymi a policją była pokojowa i wszelkie rozmowy odbywały się w spokojnej atmosferze.
Lárus był już trzy razy aresztowany przez policję za to, że nie chciał opuścić miejsca naprzeciwko budynku ambasady USA, które jest miejscem publicznym. Ostatnio był aresztowany za nie wykonanie polecenia policjanta. O czym pisaliśmy 5 listopada 2010, w artykule „Słuchaj policjanta”.
Pokojowy protest
Udostępnij ten artykuł