We wtorek na portalu DV pojawił się artykuł o trudnych przejściach Polek, które zostały zatrudnione przez swojego rodaka na Islandii, ale zostały bez grosza przy duszy, bezdomne i bezrobotne. Reportaż wzbudził duże zainteresowanie. Niespełna trzydziestoletni mężczyzna, pracujący w Islandii od 2020 roku, jest oskarżony o wielokrotne oszustwa. Nazywa się Przemysław Adamka i jest poszukiwany w Polsce. Według danych będących w posiadaniu DV, wydano za nim dwa nakazy aresztowania, ale jeden został uchylony. Wynika to z kary, która ostatecznie została zapłacona. Drugi nakaz aresztowania dotyczy kradzieży i został wydany w maju 2022 r.
Na Islandii Adamka prowadził firmy Furuverk i PR Hús. Ogłaszał również wakaty na stanowiska w pracach sprzątających w firmie Cleanhomes, ale okazało się, że ta firma nie istnieje bowiem nie ma numeru kennitala. PR Hús najprawdopodobniej jest firmą sprzątającą, a Furuverk świadczy usługi budowlane. Firma Furuverk została postawiona w stan likwidacji pod koniec września ubiegłego roku i obecnie trwa przenoszenie masy upadłości. Samochód służbowy, którym kobiety zostały przywiezione na miejsce noclegu, został skonfiskowany przez likwidatora masy upadłości. PR Hús nadal działa, ale zgodnie z danymi będącymi w posiadaniu DV, organy podatkowe zamknęły numer VAT. Oznacza to, że firma nie może legalnie wystawiać faktur. Jednakże według źródeł DV w imieniu firmy nadal są wystawiane faktury, choć w rzeczywistości są one nielegalne.
Polka Klaudia Trościanko, 30 lat, mieszkająca na Islandii od 10 roku życia i mówiąca po islandzku, mówi, że Adamka oszukał jej matkę na 7,6 mln ISK. Z tej kwoty odzyskano jedynie 2,5 mln, głównie dzięki prawnikowi. „Powiedział mojej mamie, że może pomóc jej zarobić, kupując działkę w Polsce i odsprzedając ją”. Mama miała mu dać dwa miliony i zyskać pięć milionów. „Kiedy miał przelać pieniądze, celowo popełnił błąd w przelewie, a następnie przesłał jej zrzut ekranu przelewu, który nigdy nie został zrealizowany” – mówi Klaudia. DV posiada zrzuty ekranu z fałszywego transferu i podobno takich transferów od Adamki było więcej. Klaudia mówi też, że Adamka przywiózł matce elektryczne łóżko do masażu, które nie działało i zepsute szafki.
Wysłał zdjęcie drewna, które nigdy nie dotarło
Węgierka mieszkająca na Islandii również twierdzi, że została dotkliwie oszukana w interesach z Adamką. Wraz z innymi osobami wpadła w pułapkę płacenia Adamce z góry kosztów materiałów za projekty, które miał dla niej wykonać, ale materiały nigdy nie dotarły. Drewno zawsze było w drodze z Húsasmiðjann, Bauhaus lub z Polski, raz nawet Adamka przysłał kobiecie zdjęcie, pokazujące drewno, które według niego było w drodze, ale nigdy nie dotarło na miejsce.
„Pewnego razu powiedział nam, że jest w drodze po zakupy i musimy wysłać mu pieniądze, co naturalnie zrobiliśmy” — mówi kobieta, przesyłając zrzuty ekranu pokazujące konwersację z Adamką. „Ciągle wysyłał nam wiadomości, że zamierza dokończyć robotę, ale nigdy tego nie zrobił” – dodała kobieta.
Napisała o metodach pracy Adamki na profilu Furuverk na Facebooku. W odpowiedzi Adamka wysłał jej ostre oskarżenia zarzucając jej zrujnowanie jego życia. Kobieta dodaje: „Zawsze mówił nam, abyśmy skontaktowali się z jego prawnikiem i rozwiązali problemy, ale nigdy do tego spotkania nie doszło”.
Kobieta pyta, dlaczego poszukiwany mężczyzna może prowadzić biznes na Islandii. „W moim kraju trzeba spełnić określone warunki, aby móc posiadać lub prowadzić firmę. Każdy, kto był już karany, dopuścił się przestępstwa przeciwko przepisom podatkowym lub nie ukończył 18 lat, nie może prowadzić działalności gospodarczej. W mojej opinii osoby, które tutaj przyjeżdżają i są obcokrajowcami, powinny okazać zaświadczenie o niekaralności, zanim zaczną prowadzić firmę w Islandii”.
Kobieta wyraziła też niezadowolenie, że jej próby ostrzeżenia przed Adamką i jego działaniami, na różnych grupach na Facebooku, zostały wstrzymane, a jej posty usunięte. „Minął ponad rok, odkąd zacząłem ostrzegać przed tym człowiekiem i cieszę się, że media w końcu zaczynają informować o jego działalności”.
Jeśli chodzi o projekt jaki Adamka miał wykonać dla kobiety, to głównie wykonanie werand, ale zatrudniła go również do różnych mniejszych prac. Twierdzi, że zapłaciła mu ponad 3,5 miliona za materiały i pracę. – Taras był tak źle wykonany, że kiedy spadł śnieg, spowodował wilgoć i zniszczenia – mówi kobieta, która ma ewidencję wszystkich płatności na rzecz Adamki. Mówi, że zwrócił jej niewielką część tych kosztów. „To był naprawdę trudny rok. Wszystkie jego kłamstwa, całe to szaleństwo” – mówi kobieta.
„Jego miejsce jest w więzieniu”
DV rozmawiał z polskim elektrykiem Marcinem Murszewskim, który twierdzi, że Adamka jest mu winien 1,2 mln ISK. „Nie ma wątpliwości, że Przemysław Adamka to przestępca, który ma w zwyczaju okłamywanie ludzi. Pożyczył ode mnie znaczną kwotę na założenie firmy budowlanej, głównie w celu zabezpieczenia zakupu materiałów budowlanych do wykorzystania w rozpoczętym projekcie. I od tego momentu nie widziałem ani jego, ani pieniędzy. Spłacił później małą część, ale do dziś jest mi winien 1,2 miliona. Mam nadzieję, że islandzkiej policji uda się go złapać a sądowi skazać na więzienie, ponieważ tam jest jego miejsce.”
Domniemane oszustwa wobec kontrahenta, restauracji, hostelu i wypożyczalnii samochodów
DV rozmawiał z właścicielem pensjonatu, który zapytany powiedział, że Adamka jest mu winien spore sumy za nocleg. Właściciel restauracji Matstöðin potwierdził również, że Adamka jest mu winien pieniądze za jedzenie dla pracowników. Nie chciał jednak dalej rozmawiać na ten temat. Właściciel wypożyczalni samochodów powiedział również DV, że Adamka jest mu winien pieniądze za wynajem samochodów.
Właściciel restauracji powiedział, że Adamka ma talent do wkradania się w łaski ludzi i wzbudzania zaufania w jego obietnice i kłamstwa. Wyglądał na bardzo dotkniętego po kontaktach z tym mężczyzną.
DV skontaktował się z podwykonawcą, który według Adamki, sprowadził dla niego produkty budowlane, które nie dotarły choć za nie zapłacono. Mężczyzna mówi, że jest w trakcie odzyskiwania pieniędzy od Adamki, choć nie widzi na to wielkiej szansy.
W grupie na Messenger, która powstała w sprawie Adamki, wiele osób, zarówno Islandczyków, jak i obcokrajowców, opisuje złe doświadczenia z nim i jego firmą Furuverk. Praca była źle wykonana, a pokrycie ścian było takie, że można je było oderwać gołymi rękami. Jedna z kobiet mówi, że pracownicy byli pijani i odurzeni narkotykami a ich praca była bezużyteczna, bowiem musieli zatrudnić po nich innych fachowców.
Jak wspomniano już wcześniej, Adamka został zgłoszony na policję z powodu jego relacji z Polkami, które przyjechały na Islandię sprzątać dla nieistniejącej firmy Cleanhomes. W Polsce jest poszukiwany za defraudację, a tutaj wydaje się, że jest dłużny pieniądze w wielu miejscach i ma nierozwiązane sprawy. We wspomnianej grupie na Messengerze mocno ostrzega się przed robieniem interesów z tym młodym Polakiem.
Krónan zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z mężczyzną
W mijającym tygodniu Adamka zadzwonił do jednej z oszukanych kobiet i powiedział, że zapłaci wszystko, co jest im winien w poniedziałek. Powiedział też, że kontrakt z siecią supermarketów Krónan na usługi sprzątające są na końcowym etapie. DV skontaktował się z zarządem sieci Krónan, który potwierdził, że nic nie wskazuje na to, by Krónan kiedykolwiek komunikował się z Adamką lub jego firmą w sprawie sprzątania lub czegokolwiek innego.
Nowe wieści o kobietach
Kobiety, które zostały bohaterkami reportażu DV, mają już pracę w Reykjavíku. Otrzymały również mieszkanie w mieście na miesiąc, ale trwają prace nad zapewnieniem im mieszkania na przyszłość. Same nie chcą niczego więcej, jak tylko pracować w Reykjavíku i otrzymać za to godną zapłatę.
Jeden z rozmówców DV podczas przygotowywania tego artykułu chciałby wspomnieć, że ma bardzo dobre doświadczenie w kontaktach z Polakami na Islandii, których uważa za pracowitych i uczciwych ludzi.
Odpowiedzi PR Hús na temat relacji z kobietami
W tym tygodniu redakcja DV szukała reakcji Adamki na oskarżenia ze strony Polek, które przyjechały pracować dla niego na Islandii. Otrzymano odpowiedź e-mailem, w którym o Adamce mówiono w trzeciej osobie, a e-mail został podpisany nazwą firmy PR Hús. W wiadomości elektronicznej napisano między innymi, że dokonano płatności za pierwszą noc dla kobiet, ale nie została ona zrealizowana z powodu awarii. Powiedziano też, że kobiety chcą kontynuować pracę w PR Hús. Pewnego ranka na terenie pensjonatu nie odebrano telefonu, kiedy osoba z firmy przyjechała po kobiety, aby zawieźć je do pracy.
Ponadto w e-mailu napisano, że za komunikację z kobietami odpowiada cała firma, a nie poszczególni pracownicy, a więc nie tylko Adamka. Odnosząc się do oficjalnego poszukiwania Adamki w Polsce, napisano, że te sprawy są nadal w toku i jest on poszukiwany z powodu fałszywych oskarżeń pod jego adresem. Nie ma możliwości przedstawienia żadnych dokumentów ani udzielenia dalszych odpowiedzi w tej sprawie, ale jego prawnik pracuje nad ich rozwiązaniem.