Ratownicy björgunarsveit byli wzywani do udzielenia pomocy, mieszkańcom jednego z domów znajdującego się koło Kirkjubæjarklaustur, kiedy silny wiatr zerwał w nocy pokrycie dachowe. Ratownicy będą również pomagać kierowcom, samochodów służących do transportu mleka, w dotarciu do kilku gospodarstw. Ostatni raz mleko zostało odebrane od rolników w piątek. Jeżeli wkrótce cysterny nie dojadą do gospodarstw mlecznych, to rolnicy będą zmuszeni wylać mleko do rowu. Od czasu wybuchu wulkanu zginęło kilka zwierząt, głównie owiec i jagniąt oraz koni. Popiół wulkaniczny dostaje się do oczu zwierząt i powoduje utratę wzroku. Jest to główną przyczyną śmierci tych zwierząt, które nie zostały sprowadzone w odpowiednim czasie do budynków gospodarczych. Około 60 ratowników pomaga rolnikom w łapaniu owiec, i w zabezpieczaniu ich żywego inwentarza. Hodowcy starają się zapewnić zwierzętom wodę pitną i paszę, lecz opadający popiół zasypuje wszystko dookoła i utrudnia widoczność. 20 km na wschód od Kirkjubæjarklaustur znajduje się hodowla łososi. Około 50 ton tych ryb przebywa w otwartych zbiornikach, do których ciągle dostaje się popiół z wulkanu. Woda w zbiornikach jest bardzo zanieczyszczona, i z tego powodu zginęło do tej pory około 300 kg łososi. Wszyscy zadają sobie jedno pytanie: jak długo to jeszcze potrwa? Kilku mieszkańców Kirkjubæjarklaustur i okolic, opuściło wczoraj wieczorem swoje domy.
Łączna wartość szkód, wyrządzonych wybuchem wulkanu Grímsvötn, zostanie oszacowana po tym, jak wulkan się uspokoi.
Pomagają rolnikom
Udostępnij ten artykuł