Europa znalazła się w centrum nowego wyścigu zbrojeń, a jedna ze stron konfliktu, USA, dba wyłącznie o swoje interesy – tak niektórzy islandzcy posłowie skomentowali fakt, że amerykańska marynarka chce odnowić hangar w Keflaviku, który będzie służył jako baza dla patroli lotnictwa.
Dyskusję rozpoczęła posłanka Ruchu Zieloni – Lewica Steinunn Þóra Árnadóttir. Jej zdaniem, błędne jest założenie, że odnowienie hangaru to tylko rutynowe działania marynarki wojennej.
– Należy spojrzeć na tę sytuację w kontekście planowanego przez USA masowego uzbrojenia Europy – uważa posłanka. – USA, Rosja oraz Wielka Brytania pracują nad utworzeniem broni jądrowej, a kraje NATO chcą zbudować w Europie Wschodniej system obrony antyrakietowej – wymierzony oczywiście w Rosję. Sytuacja w Europie jest napięta i rozpoczął się wyścig zbrojeń, Myślę, że musimy potraktować go bardzo poważnie.
Minister Spraw Zagranicznych Gunnar Bragi Sveinsson zgodził się ze stwierdzeniem, że należy regularnie dyskutować o bezpieczeństwie i obronie. Zauważył jednak, że odkąd wojsko amerykańskie opuściło kraj w 2006 roku, Islandia również jest zagrożona.
– Zwiększyło się zagrożenie terrorystyczne, a cyber-ataki są coraz częstsze. W historii Europy na zawsze zapisze się zajęcie Krymu – pierwsze przesunięcie granic przez siły zbrojne od czasu zakończenia drugiej wojny światowej – wyjaśnił minister.
Poseł partii Jasna Przyszłość Róbert Marshall przypomniał parlamentarzystom o problemach z bezrobociem, jakie pojawiły się po odejściu amerykańskiego wojska. Powołał się też na znane porzekadło, że we współpracy militarnej nie ma wspólników, są tylko wspólne interesy.
– Priorytetem Amerykanów nie jest ochrona islandzkich interesów – tłumaczył. – Chcą realizować przede wszystkim swoje cele, a nie cudze.
O problemie pisaliśmy w artykule: Islandia powinna mówić o pokoju.
Ilona Dobosz