Silny wiatr i powodzie sprawiły, że strażacy, ekipy poszukiwawcze i ratownicze oraz inne ekipy ratunkowe miały w poniedziałek wieczorem w rejonie stolicy i południowo-zachodniej Islandii pełne ręce roboty. Sztorm zmiótł z powierzchni ziemi kopułę hali sportowej, wyrwał z fundamentów wiatę przystankową, spowodował powodzie i problemy komunikacyjne w całym regionie. Pogoda nieco się uspokoiła, ale na czwartek zapowiadany jest kolejny sztorm.
Jak podaje RÚV, przedwczoraj wieczorem stołeczni strażacy otrzymali 25 zgłoszeń związanych z pogodą i powodziami, a także jedno wezwanie do pożaru i 30 transportów medycznych. Jedną z akcji było zabezpieczenie wiaty przystankowej, która została wyrwana z fundamentów w dzielnicy Grafarvogur, tak aby nie została porwana przez wiatr. Tego samego nie udało się zrobić w przypadku hali sportowej Hamarshöllin w Hveragerði na południu Islandii. Kopuła hali została zdmuchnięta do oceanu. Deszcz, śnieg i woda roztopowa spowodowały powodzie w całym regionie, a ekipy strażackie spędziły większość nocy na wypompowywaniu wody z domów.
Ekipy ratunkowe przetransportowały około 100 osób, które utknęły w samochodach na drodze Þrengslavegur (droga 39), do centrum reagowania kryzysowego w Þorlákshöfn w południowo-zachodniej Islandii. Samochody pozostawiono na miejscu, aby przetransportować je, gdy warunki pogodowe ulegną poprawie. Centrum reagowania zostało utworzone przez Czerwony Krzyż, który również pomagał wczoraj wieczorem mieszkańcom Patreksfjörður na Fiordach Zachodnich, którzy musieli zostać ewakuowani ze swoich domów ze względu na zagrożenie lawinowe. Dwadzieścia osiem osób musiało opuścić swoje domy, 18 z nich znalazło zakwaterowanie u przyjaciół i rodziny, a pozostałych 10 osób umieszczono w hotelu.