Po wejściu do fazy grupowej, dzięki pokonaniu Kosowa 2:0 na stadionie Laugardalsvöllur w Reykjavíku, Islandczycy zajęli się planowaniem dotarcia do miejsc, w których ich reprezentacja narodowa będzie rozgrywać mecze w Rosji, będącej gospodarzem Mistrzostw Świata 2018. Rosyjski rząd już ogłosił, że islandzcy kibice nie będą potrzebowali wizy, aby śledzić poczynania swojej drużyny, a w mediach społecznościowych wrze od pomysłów na najtańsze i najprostsze sposoby dotarcia do różnych rosyjskich miast, w których będą mieć miejsce rozgrywki.
Pierwszy kibic Islandii
Jednym z najbardziej zagorzałych kibiców islandzkiej drużyny piłkarskiej jest Guðni Th. Jóhannesson, prezydent Islandii. W przededniu wyborów prezydenckich w 2016 roku Guðni żartował, że jedną z najważniejszych korzyści z wygranej w wyborach będzie to, że łatwiej dostanie bilety na mecze narodowe. Oczekuje się zatem, że Guðni będzie obecny na trybunach, podczas gdy „strákarnir okkar” (nasi chłopcy), jak nazywa się drużynę narodową w Islandii, będą rozgrywać mecze w Rosji.
Śledzenie rozgrywek w Rosji może stanowić problem dla prezydenta, który musi także pełnić swoje oficjalne obowiązki. Mistrzostwa Świata 2018 rozpoczyną się 14 czerwca i będzie trwać do 15 lipca. W zależności od harmonogramu rozgrywek, który nie jest jeszcze do końca znany, islandzki zespół może zagrać 17 czerwca, czyli w Dniu Niepodległości Islandii. Udział w obchodach Dnia Niepodległości w Reykjavíku jest jednym z najważniejszych oficjalnych obowiązków prezydenta.
Czy Dzień Niepodległości zostanie przesunięty?
W wywiadzie dla lokalnej stacji radiowej Bylgjan prezydent Guðni zażartował, że można by przenieść to święto na dzień po 17 czerwca.
„Oczywiście, że pojadę do Rosji! Nie są jeszcze znane daty ani miasta, w których będzie grać islandzka drużyna, ale wiemy, że mistrzostwa trwają od 14 czerwca do 15 lipca, więc może się zdarzyć, że mecz odbędzie się na przykład 17 czerwca i trzeba będzie przesunąć święto” – oświadczył. „Nie, nie, żartuję!” – dodał szybko, pamiętając zapewne burzę medialną, jaką wywołał jego poprzedni komentarz, gdy w lutym odwiedził licealistów w północnej Islandii i na pytanie „co by zrobił, gdyby miał absolutną władzę” odpowiedział, że zakazałby dodawania ananasów do pizzy…
Odpowiedź miała być oczywiście żartem, ale podchwycona przez międzynarodowe media, szybko została przekształcona w jeden z najzabawniejszych skandali 2017 roku, zwany „Pizza gate”.
Grupa GMT/Monika Szewczuk/visir.is