Związek Głuchych, Félags Heyrnarlausnir, postawił zarzuty Agencji Ubezpieczeń Społecznych, Tryggingastofnun, za naruszenie praw osób niepełnosprawnych. Dotyczy to obsługi w Tryggingastofnun, gdyż osoby niesłyszące chcąc skorzystać z porady muszą mieć ze sobą tłumacza. I każdorazowo muszą sami płacić za jego usługi.
Osoby głuche są uzależnione od pomocy tłumacza języka migowego, głównie w kontaktach z Tryggingastofnun. Agencja nie zatrudnia żadnej osoby znającej język migowy a osoba głuchoniema, która przychodzi na rozmowę musi mieć ze sobą tłumacza, za którego płaci sama. Jest to koszt prawie 7000 ISK, za każde spotkanie.
Heiðdís Dögg Eiríksdóttir, dyrektor Związku Głuchych, powiedziała, że organizacja ta narusza prawa osób niesłyszących. Ubezpieczalnia powinna zapewnić łatwy dostęp do siebie każdemu człowiekowi. Osoby niesłyszące mają z tym bardzo duże problemy. Jasne jest to, że dochodzi w tym urzędzie do łamania praw człowieka.
Miesiąc temu osiemnastoletni chłopak, który został wezwany przez Tryggingastofnun, na swój pierwszy wywiad, musiał skorzystać z pomocy osoby znającej język migowy. Po tym spotkaniu dostał on do zapłacenia rachunek za usługi tłumacza.
Ásta Björk Björnsdóttir, mama tego chłopaka, nie może zrozumieć dlaczego tak się stało. To jest nie sprawiedliwe, mówi.
Heiðdís Dögg Eiríksdóttir, powiedziała „Głuchoniemi muszą być w stałym kontakcie z ubezpieczalnią. Otrzymują przecież od nich zasiłek dla niepełnosprawnych. Kontakt z pracownikami jest jednak utrudniony, gdyż głuchoniemi muszą za każdym razem korzystać z tłumacza języka migowego. Ubezpieczalnia odmawia pokrywania kosztów wynajęcia takiej osoby. Z tego powodu osoby niesłyszące nie mają takiego samego dostępu do informacji jak inni ludzie.”